"Nie możemy wycinać tylu drzew i krzewów". Pszczelarze alarmują
Pszczelarze, którzy zebrali się w Korfantowie rozmawiali o tym, co zrobić, by pszczół było więcej i miały lepsze warunki do życia. Niepokój hodowców budzi np. coraz mniejsza liczba roślin przyjaznych owadom w naszym otoczeniu.
Hasłem przewodnim VII Nyskiej Konferencji Pszczelarskiej była gospodarka pasieczna.
- A to bardzo szerokie pojęcie - przyznał Jerzy Duda, prezes Nyskiego Stowarzyszenia Pszczelarzy. Może chodzić zarówno o choroby pszczół, ich przygotowanie do zimowania czy wiosenny rozwój.
- My 6 lat temu organizując pierwszą taką konferencję mówiliśmy, że nasze pszczoły głodują. Mówiliśmy o bioróżnorodności i wtedy wszyscy pytali, ale jak głodują, skoro dajecie im jeść? Owszem, my im dajemy jeść, ale pszczoły nie mają białka, bo jesienią go nie ma, bo nie ma kwiatów. Problem jest z pyłkiem, dlatego my mówimy o bioróżnorodności, bo pokarm dla pszczół musi być przez cały rok - dodał pszczelarz.
- To co nas pszczelarzy bardzo boli, to nagminne wycinanie krzewów i drzew miododajnych. Ostatnim czasy jest to widok bardzo częsty, a tak nie może być - zwracał uwagę Janusz Kluska, pszczelarz z Nysy:
- Prosty przykład, tutaj linia kolejowa między Nysą, jest bardzo dużo wyciętych lip, akacji, czyli po prostu roślin, skąd pszczoły czerpią główny produkt, czyli miód lipowy. A potem klienci szukają takiego miodu, a jego nie ma. To, że on jest na półkach sklepowych, to musimy sobie zdać sprawę, że to nie jest miód, a syrop robiony z wyciągów. Najczęściej jest robiony z ryżu, kukurydzy i pszenicy. To nie ma nic wspólnego z miodem.
Jak podkreślają pszczelarze, w bytowaniu i przetrwaniu pszczół mogą pomóc również mieszkańcy. Wystarczy, że zamiast sadzić tuje wokół domu, posadzimy tam krzewy – na przykład borówkę amerykańską.
- A to bardzo szerokie pojęcie - przyznał Jerzy Duda, prezes Nyskiego Stowarzyszenia Pszczelarzy. Może chodzić zarówno o choroby pszczół, ich przygotowanie do zimowania czy wiosenny rozwój.
- My 6 lat temu organizując pierwszą taką konferencję mówiliśmy, że nasze pszczoły głodują. Mówiliśmy o bioróżnorodności i wtedy wszyscy pytali, ale jak głodują, skoro dajecie im jeść? Owszem, my im dajemy jeść, ale pszczoły nie mają białka, bo jesienią go nie ma, bo nie ma kwiatów. Problem jest z pyłkiem, dlatego my mówimy o bioróżnorodności, bo pokarm dla pszczół musi być przez cały rok - dodał pszczelarz.
- To co nas pszczelarzy bardzo boli, to nagminne wycinanie krzewów i drzew miododajnych. Ostatnim czasy jest to widok bardzo częsty, a tak nie może być - zwracał uwagę Janusz Kluska, pszczelarz z Nysy:
- Prosty przykład, tutaj linia kolejowa między Nysą, jest bardzo dużo wyciętych lip, akacji, czyli po prostu roślin, skąd pszczoły czerpią główny produkt, czyli miód lipowy. A potem klienci szukają takiego miodu, a jego nie ma. To, że on jest na półkach sklepowych, to musimy sobie zdać sprawę, że to nie jest miód, a syrop robiony z wyciągów. Najczęściej jest robiony z ryżu, kukurydzy i pszenicy. To nie ma nic wspólnego z miodem.
Jak podkreślają pszczelarze, w bytowaniu i przetrwaniu pszczół mogą pomóc również mieszkańcy. Wystarczy, że zamiast sadzić tuje wokół domu, posadzimy tam krzewy – na przykład borówkę amerykańską.