Nowa interwencja ws. cięć w kursach MZK Opole. Młodzi mówią o "ochłapach"
Interpelację dotyczącą przywrócenia nocnych linii autobusowych składa do prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego radny PO Tomasz Kaliszan. Wnioskuje także o przywrócenie na mapę miasta zlikwidowanego przystanku MZK obok szpitala przy Katowickiej.
- Kuriozalna sytuacja, że mieszkańcy, aby dostać się do szpitala muszą przemaszerować te 200-300 metrów z innego przystanku. Prezydent ma miejsce parkingowe tuż przy ratuszu i może nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, jakie problemy mają mieszkańcy - mówi Tomasz Kaliszan, radny PO w radzie miasta Opola.
Pod petycją dotyczących wznowienia kursów nocnych w Opolu na zasadach sprzed nowego roku podpisało się w internecie już 600 osób. Jej autor Dawid Ludwiński dodatkowe wieczorne i poranne kursy MZK wprowadzone zamiast regularnych nocnych linii określa "ochłapem", tylko dla ludzi z centrum.
- Zostały odcięte m.in. sołectwa, które zostały przyłączone w 2017 roku do Opola. Co z osobami, które pracują na nocnych zmianach i chcą wrócić do swojego osiedla, które jest w sołectwie przyłączonym do Opola, jak na przykład Chmielowice? W tym momencie ta osoba jest skazana na to, żeby albo jechać autem, albo żeby wrócić taksówką, co jest całkiem nierentowne.
Autor petycji wyliczył, że przeciętny opolanin za swoją pensję może kupić 53 bilety miesięczne a mieszkaniec Wrocławia aż 82. To jaskrawy dowód, że w Opolu jazda komunikacją publiczną jest droga. Zachęcał jednocześnie prezydenta miasta do przesiadki do autobusu na miesiąc.
Młodzi działacze Nowej Generacji PO, którzy zorganizowali konferencję w sprawie cięć kursów MZK Opole podkreślali, że nie jest ich celem atak, a zwrócenie uwagi na problem.
- Miasto zamiast rozwijać komunikację zbiorową, ogranicza jej kursowanie w imię oszczędności na przykład na dokumentację aquaparku, który myślę, że jest ostatnią potrzebą opolan na obecne czasy - mówi Hubert Gabalewicz z Nowej Generacji PO.
Rzecznik MZK w Opolu Ewelina Laxy przekazała nam, że na dziś nie ma informacji o przywróceniu autobusów nocnych w Opolu. Podkreśliła jednocześnie, że linie nie zostały zlikwidowane a zawieszone. Powodem - przypomnijmy - mają być oszczędności. Według wyliczeń, przychody z biletów stanowią zaledwie 9 procent kosztów utrzymania nocnych autobusów w Opolu.