Coraz więcej małych pacjentów trafia do szpitala z wirusem RSV
Wirus RSV w natarciu. W ostatnim czasie przybywa dzieci nim zakażonych. Niestety często objawy są tak silne, że potrzebna jest hospitalizacja, w tym także na OIOM-ie. RSV, przypomnijmy, to wirus atakujący górne i dolne drogi oddechowe, głównie u dzieci do 5 lat. Obecnie na pediatrii w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym na 27 leczonych pacjentów 10 z nich ma wirus RSV.
- Mamy bardzo dużo dzieci z infekcją RSV. Jeśli chodzi o liczbę łóżek, to na razie nie jest jeszcze źle, bo mamy kilka wolnych - mówi prof. Agata Chobot, kierownik oddziału i kliniki pediatrii w USK w Opolu. - Przeważają dzieci najmłodsze i one też najciężej te infekcje przechodzą. Być może te dzieci starsze też chorują, ale nie aż tak, że muszą do nas trafiać. Natomiast te najmłodsze chorują dość ciężko, niektóre wymagają wsparcia nawet na OIOM-ie.
- Staramy się robić tak, że jeśli pacjent poczuje się lepiej, to wypisujemy go do domu i tam kontynuuje on leczenie. Ten wirus utrzymuje się długo, a objawy są przeróżne - dodaje prof. Chobot.
- Dzieci mogą gorączkować, ale nie muszą. Natomiast tutaj najtrudniejszym objawem, z którym rodzice się zgłaszają, to jest intensywny kaszel i duszność u dziecka. To jest też to, co w razie czego wymaga hospitalizacji, czyli duszność, trudności w karmieniu, bo jeżeli dziecko ma duszność, to też ma trudności w oddychaniu w trakcie jedzenia i gorzej będzie jadło oraz piło. To wymaga leczenia w szpitalu. Jeżeli to jest tylko kaszel czy katar, to takie dziecko nie wymaga leżenia w szpitalu i infekcje może przechodzić w domu. Czasami dołączą się też inne dolegliwości z innych narządów, na przykład biegunka.
Sprawdziliśmy również, jak wygląda sytuacja w statystykach w opolskim sanepidzie. Jak poinformowała nas Małgorzata Gudełajtis, w tej chwili wirusy się nakładają i jest wzmożony okres zachorowań na choroby układy oddechowego, do którego zalicza się wirus RSV. Jednak sanepid nie prowadzi ścisłego monitoringu wirusa RSV i nie wiadomo, ile osób jest zakażonych.
Więcej o wirusie RSV i sytuacji w opolskich placówkach powiemy w jutrzejszym magazynie Reporterskie Tu i Teraz po godzinie 15:00.
- Staramy się robić tak, że jeśli pacjent poczuje się lepiej, to wypisujemy go do domu i tam kontynuuje on leczenie. Ten wirus utrzymuje się długo, a objawy są przeróżne - dodaje prof. Chobot.
- Dzieci mogą gorączkować, ale nie muszą. Natomiast tutaj najtrudniejszym objawem, z którym rodzice się zgłaszają, to jest intensywny kaszel i duszność u dziecka. To jest też to, co w razie czego wymaga hospitalizacji, czyli duszność, trudności w karmieniu, bo jeżeli dziecko ma duszność, to też ma trudności w oddychaniu w trakcie jedzenia i gorzej będzie jadło oraz piło. To wymaga leczenia w szpitalu. Jeżeli to jest tylko kaszel czy katar, to takie dziecko nie wymaga leżenia w szpitalu i infekcje może przechodzić w domu. Czasami dołączą się też inne dolegliwości z innych narządów, na przykład biegunka.
Sprawdziliśmy również, jak wygląda sytuacja w statystykach w opolskim sanepidzie. Jak poinformowała nas Małgorzata Gudełajtis, w tej chwili wirusy się nakładają i jest wzmożony okres zachorowań na choroby układy oddechowego, do którego zalicza się wirus RSV. Jednak sanepid nie prowadzi ścisłego monitoringu wirusa RSV i nie wiadomo, ile osób jest zakażonych.
Więcej o wirusie RSV i sytuacji w opolskich placówkach powiemy w jutrzejszym magazynie Reporterskie Tu i Teraz po godzinie 15:00.