Protesty AgroUnii ominą Opolszczyznę i Dolny Śląsk
Jutro (09.02) na drogi w całym kraju wyjeżdżają zwolennicy AgroUnii. Spowalnianie bądź blokowanie ruchu to forma protestu przeciw wysokim cenom nawozów, niekontrolowanemu przywozowi żywności z zagranicy czy niepewność związana z Zielonym Ładem.
Filip Pawlik, który koordynuje częścią protestów poinformował Radio Opole, że strajk AgroUnii ma ominąć Opolszczyznę i Dolny Śląsk. - Więc w tych województwach kierowcy mogą być spokojni. Z innych województw kierowców przepraszamy, ale należy zdawać sobie sprawę, że w ten sposób walczymy także dla nich.
- Dostaję wiele telefonów od rolników z woj. opolskiego i dolnośląskiego, którzy chcieliby wyjechać na drogi, natomiast w tych województwach zabrakło osób, które koordynowałyby taką akcją - zaznaczył Pawlik.
Zdaniem lidera AgroUnii Michała Kołodziejczaka, rolnicy zmuszeni są do wyjścia na drogi, bo polski rząd "nie radzi sobie z obecną sytuacją". Zapytany przez Polską Agencję Prasową o miejsca protestów odpowiedział, że ma informację o 44 strajkach.
Komentując wzrost cen czy uregulowania unijne, które wchodzą od 2023 roku podkreślił: „Rolnicy nie będą umierać w ciszy". Kołodziejczak zapowiedział, że jeśli strajki nie przyniosą rezultatu 23 lutego rolnicy będą protestować w Warszawie.
Do planów protestu AgroUnii pod koniec stycznia odniósł się premier Mateusz Morawiecki. Przekonywał, że wie, czego potrzeba rolnikom, bo rząd "uważnie wsłuchuje się w ich głos". Jako przykład podał wdrożoną tarczę inflacyjną, która ma złagodzić skutki wysokich cen, żywności, paliw i gazu. Zapewnił, że co najmniej do początku żniw utrzymany będzie obniżony VAT na paliwa. Odnosząc się do wzrostów cen nawozów powiedział, że wystąpił do Komisji Europejskiej z wnioskiem o możliwość dopłat do nawozów.
- Dostaję wiele telefonów od rolników z woj. opolskiego i dolnośląskiego, którzy chcieliby wyjechać na drogi, natomiast w tych województwach zabrakło osób, które koordynowałyby taką akcją - zaznaczył Pawlik.
Zdaniem lidera AgroUnii Michała Kołodziejczaka, rolnicy zmuszeni są do wyjścia na drogi, bo polski rząd "nie radzi sobie z obecną sytuacją". Zapytany przez Polską Agencję Prasową o miejsca protestów odpowiedział, że ma informację o 44 strajkach.
Komentując wzrost cen czy uregulowania unijne, które wchodzą od 2023 roku podkreślił: „Rolnicy nie będą umierać w ciszy". Kołodziejczak zapowiedział, że jeśli strajki nie przyniosą rezultatu 23 lutego rolnicy będą protestować w Warszawie.
Do planów protestu AgroUnii pod koniec stycznia odniósł się premier Mateusz Morawiecki. Przekonywał, że wie, czego potrzeba rolnikom, bo rząd "uważnie wsłuchuje się w ich głos". Jako przykład podał wdrożoną tarczę inflacyjną, która ma złagodzić skutki wysokich cen, żywności, paliw i gazu. Zapewnił, że co najmniej do początku żniw utrzymany będzie obniżony VAT na paliwa. Odnosząc się do wzrostów cen nawozów powiedział, że wystąpił do Komisji Europejskiej z wnioskiem o możliwość dopłat do nawozów.