Część moskiewskich psów stróżujących z pseudohodowli w Rogalicach może trafić do domów tymczasowych. "Najpierw muszą zaufać człowiekowi"
- Psy nie są agresywne, ale wciąż reagują lękiem - tak dwa miesiące po interwencji w powiecie brzeskim, wolontariusze Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Opolu oceniają kondycję ponad 60 psów rasy moskiewski stróżujący. Przypomnijmy, w połowie października 2020 roku zaniedbane zwierzęta zostały odebrane z pseudohodowli w Rogalicach. Psy miały być wychudzone, głodne, pozbawione dostępu do wody i dziennego światła. Zwierzęta znajdują się w schroniskach oraz pod opieką fundacji w Częstochowie i w Opolu.
- Nie wiem, co te psy musiały przeżyć, ale wciąż wymagają socjalizacji - mówi Aleksandra Czechowska z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Opolu. - Trzeba do tych psów poprzyjeżdżać, pooglądać, postarać się o nie, zapoznać. Żeby te psy czuły się trochę pewniej, że człowiek nie gryzie, nie bije. One są do przemyślanej adopcji tymczasowej. Powinny trafić do człowieka, który chce im poświęcić czas, który ma cierpliwość, który nie wepchnie tego psa do kojca.
Jako pierwszy do nowego domu tymczasowego pojedzie Ben, który aktualnie przebywa w schronisku w Opolu. - Przyszli opiekunowie codziennie spędzają z nim kilka godzin, siedzą z nim w kojcu, karmią, wszystko po to, by przekonać do siebie zwierzę - dodaje Aleksandra Czechowska.
W sprawie odebranych zwierząt trwa śledztwo. Prokuratura na razie nie zdecydowała o postawieniu zarzutu znęcania się nad zwierzętami właścicielce pseudohodowli w Rogalicach.