Trawy i lasy nadal płoną. Deszcz nieco wyhamował to zjawisko
- Deszcz bardzo pomógł, liczba zdarzeń spadła praktycznie do zera, zobaczymy, jak długo utrzyma się taka zmiana pogody - ocenił w rozmowie "W cztery oczy" Radia Opole brygadier Dariusz Gieroń z opolskiej straży pożarnej pytany o zagrożenie pożarowe w opolskich lasach.
Gość Radia Opole wskazywał też na ogromne niebezpieczeństwo wynikające z pożarów traw, poza ogromnymi stratami materialnymi, mogą odcinać drogę ucieczki i - zdarza się - prowadzić do śmierci osób. - To jest wysoce prawdopodobne niestety. Prędkość biegu przeciętnego człowieka to jest ok 20 km/h. Wiatr może powodować rozprzestrzenianie się pożaru z dużo większą prędkością. Taka osoba nie będzie miała drogi ucieczki, nie będzie miała jak odejść od tego pożaru i się uratować.
Od początku roku w woj. opolskim odnotowano 831 pożarów traw - więcej niż w analogicznym okresie 2018 roku. W ocenie rozmówcy Radia Opole problem nasila się w marcu i kwietniu. W tym roku w pożarach traw zginęło w całym kraju już 6 osób. Na Opolszczyźnie nie było takiego przypadku.
Warto pamiętać, że wbrew opinii osób, które decydują się na wypalanie traw, nie użyźnia to wcale gleby i nie przyczynia się do lepszych plonów, a w razie udowodnienia winy sprawcy grozi grzywna lub utrata unijnych dopłat.
Strażacy w kraju wyjeżdżali w tym roku do pożarów lasów już 4300 razy. W tym samym okresie roku ubiegłego tego rodzaju interwencji było o ponad 2,5 tysiąca mniej.