Nie poradzili BILANS 2013
"Dobrze, że startują, wreszcie się policzą" - tak mówili opolscy politycy, generalnie krytycznie nastawieni do działaczy RAŚ. Policzyli ich wyborcy - okazało się, że ponad 100 tysięcy śląskich deklaracji narodowych w spisie powszechnym na Opolszczyźnie nie przełożyło się w żaden sposób na wyborcze decyzje Opolan. Wygląda na to, że opolski RAŚ jeszcze długo nie będzie miał swojego Jerzego Gorzelika.
W województwie śląskim wszystkie akcje autonomistów są bardzo uważnie śledzone przez media, dlatego to tam najgoręcej komentowano decyzję o wykreśleniu z rejestru SONŚ. Stowarzyszenie zostało zdelegalizowane, bo nie chciało wprowadzić do statutu poprawek zalecanych przez opolski sąd. Na Opolszczyźnie decyzja sądu przeszła raczej bez echa.
Czy to koniec? Raczej nie. Działacze SONŚ zapowiedzieli już, że odwołają się do unijnych trybunałów. Do Sejmu trafił też obywatelski projekt nowelizacji ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych. Chodzi o jedno słowo: dopisanie Ślązaków do listy mniejszości etnicznych. Co zrobi parlament, nie wiadomo. Wiadomo za to, że stolica patrzy na te inicjatywy niechętnie - zalecenie, by w Katowicach nie wiązać się z autonomistami, wyszło podobno z Belwederu. Można odnieść wrażenie, że agresywna retoryka Ślązakom szkodzi. Dowodem może być to, że Kazimierz Kutz, śląska ikona, przepadł w eurowyborach.
Marek Świercz