Powrót Jedi? BILANS 2014
W 2002 roku był aktywnym członkiem ekipy Ryszarda Zembaczyńskiego. Grzmiał, że jego kandydat oczyści stajnię Augiasza, jaką za rządów SLD stał się opolski Ratusz. W wyborczą noc zapalił na stopniach magistratu znicze. Gdy Zembaczyński wygrał, popierał go tak mocno, że złośliwi nazywali go hunwejbinem. Potem jednak drogi obu panów się rozeszły i Kowalski stał się zagorzałym krytykiem Zembaczyńskiego. W jego ślady poszedł radny Patryk Jaki, którego Kowalski był swego rodzaju mentorem. Jedni go nie trawili, inni wychwalali - głośny był tekst braci Karnowskich, w którym przedstawiano go jako polityka młodego pokolenia, kogoś takiego, kto może kiedyś objąć czołowe polityczne funkcje w kraju.
Ostatecznie Kowalski wyjechał z Opola i w Warszawie zbliżył się do Prawa i Sprawiedliwości. Zasiadał w radach nadzorczych, specjalizował się w bezpieczeństwie energetycznym, współtworzył książkę o Lechu Kaczyńskim.
W tym roku nieoczekiwanie wrócił do Opola, by - jak tłumaczył - w trosce o swoje rodzinne miasto prowadzić kampanię społeczną mającą zdyskredytować SLD i Tomasza Garbowskiego. Zjawiał się na jego konferencjach prasowych, dziennikarzy zapraszał pod areszt na Sądowej, który nazywał "tymczasową siedzibą SLD". I cały czas powtarzał, że to wszystko to robi absolutnie bezinteresownie.
Marek Świercz