Pracownicy DPS należą do najgorzej wynagradzanych w sektorze socjalnym.

- Problem jest od dłuższego czasu - powiedział Jacek Monkiewicz, starosta brzeski. – Może niewielkie, ale w tej kadencji samorządowej podwyżki dla tych pracowników są. W służbie zdrowia te płace regulowane są odgórnie i w przeciwieństwie do DPS są dużo wyższe. W okresie pandemii pracownicy DPS mogli liczyć na dodatki od rządu i samorządu województwa z funduszy unijnych. Natomiast faktycznie o tych pracownikach zapomniano. Finanse powiatu nie pozwalają, aby te podwyżki mogły nadążyć za wzrostem płac chociażby pielęgniarek w szpitalach.

Śmiertelność wywołana przez COViD-19 wśród podopiecznych DPS spowodowała, że w placówkach tych pojawiły się wolne miejsca. Generuje to większe koszty ich funkcjonowania. Znaczącą część tych kosztów pokrywają gminy, które ostatnio ograniczyły kierowanie tam swoich mieszkańców.

- DPS powiatu brzeskiego nie są wyjątkiem w tym, co dzieje się w kraju. Dla nas temat jest jeszcze bardziej złożony. Nasz DPS w Jędrzejowie jest dla mężczyzn z niepełnosprawnością umysłową. Po wprowadzeniu przez rząd dodatku finansowego dla tych osób ewidentnie widać, że podopiecznych trafia mniej. Od wielu miesięcy w tym DPS mamy sporo takich wakatów. Ostatnio udało się to zniwelować, bo mamy 95 miejsc i 90 pensjonariuszy. Jednak do tej placówki musimy dopłacać 25 tysięcy złotych miesięcznie. W skali roku jest to poważny wydatek. Natomiast od maja mamy komplet 53 mieszkańców DPS w Grodkowie. Od przyszłego roku koszty utrzymania mieszkańca będą wyższe. Jest dużo związanych z tym przepisów, które wymagają odgórnej poprawy i aktualizacji. Powstaje też duża konkurencja w postaci prywatnych placówek. Wszystko to powoduje, że w tych powiatowych DPS jest coraz drożej i coraz trudniej – mówił Jacek Monkiewicz, którego pytaliśmy też o sytuację szpitala Brzeskiego Centrum Medycznego.

Osoby starsze i niepełnosprawne kierowane są do DPS przez ośrodki pomocy społecznej, które podlegają pod gminy.

- Wspieramy osoby, które nie są w stanie sobie poradzić w oparciu o swoje możliwości – powiedziała Maria Klimowicz, kierownika Ośrodka Pomocy Społecznej w Białej. – Pomoc materialna uzależniona jest od kryterium dochodowego. Są też zasiłki celowe i usługi opiekuńcze. Jest też pomoc żywnościowa. W czasie pandemii uaktywniły się grupy lokalne, przede wszystkim sołtysi. Wsparcie to dotyczyło zakupów np. leków, czy napraw w mieszkaniach osób starszych, które miały z tym problemy. Zarobki pracowników socjalnych są niskie i nie zawsze adekwatne do wykształcenia jakie muszą posiadać. Zależą od zasobności gminy. Pozytywem jest to, że zwiększył się niedawno ustawowy dodatek za pracę w terenie. Trochę podniosło to uposażenie pracowników socjalnych.

Za osamotnionych uznaje się blisko 20 procent polskich seniorów. Wpływ na to ma też migracja i emigracja ich dzieci.

- W naszej gminie 20 procent mieszkańców są to osoby 60 plus. Pozytywem jest, że mamy rodziny wielopokoleniowe. Mimo, że mamy 30 sołectw to jednak jest wsparcie najczęściej na poziomie rodziny. Zainteresowanie pobytem w DPS jest małe. Jeżeli jest taka potrzeba to umieszczamy mieszkańca w odpowiedniej dla niego placówce. Jednak przede wszystkim stosujemy formę mieszkań wspomaganych. Mamy trzy takie mieszkania. Powstały przy unijnym dofinansowaniu we współpracy z Regionalnym Ośrodkiem Polityki Społecznej w Opolu – mówiła Maria Klimowicz.

W Popołudniowej Loży Radiowej zaprosiła słuchaczy do udziału we wtorkowym wydarzeniu, które na rynku w Białej odbędzie się pod hasłem „Życie bez używek - żyjemy bezpiecznie”.