- Ta inicjatywa w zamyśle ma po raz kolejny upamiętnić tylko jedną stronę tamtych wydarzeń. A wiemy, że te wydarzenia podzieliły sąsiadów, po dzień dzisiejszy mamy potonków, którzy żyją na Górnym Śląsku, tych potomków obydwu stron konfliktu. Wydawałoby się, że 100 lat od tych wydarzeń jest dobrym momentem by tworzyć upamiętnienia bardziej uniwersalne – mówił Rafał Bartek.
Nasz gość przypomniał słowa byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego, który podczas 90 rocznicy powstań śląskich powiedział, że „składamy hołd heroizmowi powstańców, bez których Śląsk nei byłby częścią Polski, ale szanujemy również wybory tych, którzy stanęli po drugiej stronie zmagań”.
- Ja osobiście znam przypadki rodzin, w których przodkowie - bracia stanęli po dwóch różnych stronach konfliktu – dodał nasz gość i wyraził też zdziwienie, że pomnik ma upamiętniać mieszkańców powiatu opolskiego, czyli nie samego Opola.
- Tymczasem na terenie samego Opola byli polegli czy też zmarli w ówczesnym okresie, byli to też żołnierze brytyjscy czy francuscy. Zapominamy jaką role odgrywało Opole w historii Europy i świata, że tu funkcjonowała Międzysojusznicza Komisja Plebiscytowa. Byli tu żołnierze brytyjscy i 31 z nich spoczywa na mocno zaniedbanym cmentarzu na ul. Wrocławskiej – przypomniał Bartek.
Zarząd TSKN opublikował już swoje oficjalne stanowisko, w którym pojawia się także apel do Rady Miasta Opola o „ponowną analizę przesłania jakie będzie towarzyszyć nowo powstającemu upamiętnieniu”.