- Moim zdaniem nie powinno być zakazu przejścia posłowi do innego klubu, bo każdy głosuje wedle swojego sumienia czy kryteriów, które partia narzuca. Poseł Pawłowska i tak będzie głosować jak Zjednoczona Prawica wiec moim zdaniem dobrze się stało, że przeszła, bo nie będzie to wpływało na Lewicę. To co powinna zrobić to oddać mandat i przeprosić te 13 tysięcy wyborców, których oszukała - mówił Piotr Paszkiewicz z Federacji Młodych Socjaldemokratów.
- Kwestia złożenia mandatu powinna być indywidualna, to jest sprawa każdego posła, który w swoim sumieniu powinien rozstrzygnąć jak sprawuje ten mandat poselski czy ten inną funkcje kierowniczą w państwie. Poseł ma służyć swoim wyborcom i narodowi polskiemu, więc należałoby zadać pytanie czy to nie zaprzepaściłoby spraw, którymi się pani poseł zajmowała i pomagała – mówił Grzegorz Pukas z Młodej Prawicy, młodzieżówki Porozumienia.
- W ordynacji wyborczej jaką mamy do obu izb parlamentu jest tak że głosujemy na partię, a w partii wybieramy osoby, które nam najbardziej odpowiadają. Skoro posłanka startowała z Wiosny i reprezentowała lewicę i teraz przechodzi do partii prawicowej to dla mnie jest „coś nie halo”. Jak można z dnia na dzień zmienić poglądy z lewicowych na prawicowe? Dla mnie posłanka Pawłowska traci wiarygodność - mówił Tomasz Wiciak z Polskiego Stronnictwa Ludowego.
- Zakazywanie transferów byłoby działaniem niedemokratycznym. Transfery są rzeczą normalną, często dziwią i zaskakują ale taka jest polityka. Jedni mogą zmieniać poglądy ale też partia może zmienić swój kurs polityczny. Mogą być też sprawy zupełnie koniunkturalne czyi, że ktoś może iść za jakimiś interesami. Ale to już trzeba zostawić pod rozwagę obywateli – mówił Grzegorz Krukowski z Forum Młodych PiS.
- Ostatnio faktycznie sporo było takich transferów, ale myślę że nie powinniśmy zakazywać, bo to byłoby to zaprzeczenie demokracji. Wybory posłów, reprezentantów partii powinny być wolne, być może należałoby to uregulować w momencie kiedy dany kandydat stara się o glosy wyborców określonej partii, zostaje posłem i być może jego mandat powinien być na te 4-5 lat zamrożony, żeby nie zaniedbywać i nie zawodzić swoich wyborców – mówił Maksymilian Polis z Młodych Demokratów, młodzieżówki Platformy Obywatelskiej.
- Zakazy byłyby czymś zupełnie sztucznym, bo tworzyłyby takie sztuczne relacje, które wiązałyby posła z partią choć np. dawno byliby poróżnieni. Najgłośniej krzyczą ci, którzy mają najwięcej na swoim sumieniu. Nie wiem jak koledzy, ale ja osobiście brałem udział w 3 lub 4 wyborach i dziwnym trafem krzyżyk stawiałem obok nazwiska a nie przytrafiło mi się go postawić przy komitecie czy też partii. Zawsze przed wyborami zapoznaje się z osobami na liście, z tym co reprezentują i w nich pokładam nadzieję, a nie komitetowi – mówił Adam Gomoła z Polski 2050 Szymona Hołowni.