Wskutek powodzi najbardziej ucierpiały drapieżniki, gdyż żaden z ogrodów nie chciał ich przyjąć i musiały sobie radzić same. Ostatecznie utopiły się. Ale 110 dużych zwierząt pracownicy ogrodu uratowali, rozwieźli po innych placówkach.
Powódź odcisnęła swoje piętno także w kolejnych latach funkcjonowania placówki. Otóż to właśnie po tym kataklizmie zdecydowano się na ograniczenie hodowli niektórych gatunków lub wręcz rezygnację z nich, na rzecz specjalizacji w innych. Dzisiaj chodzi o hodowlę zwierząt istotnych dla ochrony gatunku.
- Dziki kot zawsze będzie dzikim kotem. Nawet jak go wychowujemy od małego kociaka – zastrzegł Lesław Sobieraj, komentując sprawę udomowionej a następnie przekazanej jednemu z ogrodów zoologicznych pumy Nubia.
Dyrektor Lesław Sobieraj przyznał, że już w październiku będzie gotowy obiekt dla lwów i tygrysów. Jednak kiedy wprowadzą się do niego zwierzęta – nie wiadomo, gdyż z powodu pandemii COVID – 19 wymiany zwierząt między ogrodami zostały zahamowane.
- Myślę, że wiosna przyszłego roku jest tutaj realnym terminem – dodał Lesław Sobieraj.