Lesław Adamczyk Z BCC stwierdził, że warto śledzić migracyjny bilans, tym bardziej, że Polska relatywnie staje się coraz bardziej atrakcyjna. Powrót Polonii z Wysp postrzega jako szansę dla naszego kraju. Zdaniem Adamczyka, nie należy lekceważyć strachu przed brexitem - co prawda brytyjscy politycy uspokajają, że od dwóch lat sami nie mogą dojść do ładu ze sobą i z Unią Europejską. W tych warunkach nietrudno o uzasadniony niepokój. Przedstawiciel BCC proponuje także, by takie instytucje jak urzędy pracy czy OCRG zajęły się ściąganiem Polaków z emigracji, bo należy ich traktować jak normalnych inwestorów.
Dr Witold Potwora z WSZiA przywołuje dane Eurostatu, z których wynika, że bezrobocie wśród młodych Polaków jest dziś rekordowo niskie - to 3,8 procent, o których Grecy. Hiszpanie czy Włosi mogą tylko pomarzyć. Potwora podaje też dane na temat rosnącej siły nabywczej Polaków. Wszystko to sprzyja decyzjom o powrocie do kraju, choć ekonomista z WSZiA nie do końca wierzy w masową reemigrację, bo ci, którym udało się poukładać życie poza krajem, mogą nie chcieć ryzykować.
Grzegorz Adamczyk z NSZZ Solidarność potwierdza, że sytuacja na rynku pracy jest coraz lepsza, więc wierzy w to, że emigranci będą wracać. Zwraca uwagę na dwa zjawiska. Z jednej strony są tacy, którzy ten powrót sobie zaplanowali - po zarobieniu pieniędzy na dom czy własny biznes wracają. Z drugiej nie brak takich, którzy zaczęli doceniać sytuację w kraju - choć przez długie lata jeździli do Niemiec zbierać szparagi, teraz uznali, że im się to nie opłaca.
Piotr Pancześnik z Kongregacji Przemysłowo-Handlowej do kwestii ekonomicznych dołożył emocjonalne - w jego ocenie, Polacy tęsknią za krajem i to także może się przyczynić do większej liczby powrotów. Pancześnik przytoczył badania, z których wynika, że o powrocie myśli 400 tysięcy osób, czyli jedna czwarta tych, którzy wyjechali w ostatnich kilkunastu latach. Przypomina, że zwykle wyjeżdżano za chlebem i z przyczyn politycznych a ostatnio oba te czynniki zniknęły.