Radio Opole » Kraj i świat
2023-06-04, 09:00 Autor: PAP

Ukazuje się biografia Marlene Dietrich – kobiety ikonicznej i pełnej kontrastów

Trudno być legenda?. Wyglądać zawsze tak, jak ludzie sobie życzą, mieć ciągle trzydzieści lat, nigdy nie rozczarować publiczności. To bardzo dużo pracy – mówiła Maria Riva, jedyne dziecko Marelene Dietrich. Do księgarń trafia biografia Dietrich autorstwa Angeliki Kuźniak.

Marlene Dietrich, a właściwie Marie Magdalene Dietrich, urodziła się 27 grudnia 1901 r. w Schönebergu. "W Polsce mówimy +Marlena+, zresztą naprawdę miała na imię Marie Magdalene. Niezwykłe połączenie: święta i grzesznica. Imię +Marlene+ wymyśliła, mając jedenaście lat. W archiwum jest jej szkolny zeszyt, na którego kartach ćwiczy nowy podpis" – powiedziała PAP Angelika Kuźniak, autorka książki "Marlene".


Dietrich uczyła się w szkole teatralnej, a w latach dwudziestych regularnie grała małe role w niemieckich filmach, a także sztukach teatralnych. Przełom w jej karierze nastąpił w chwili, kiedy Marlene zwróciła na siebie uwagę reżysera Josefa von Sternberga, który zaproponował jej zagranie głównej roli kobiecej w "Błękitnym aniele", pierwszym pełnometrażowym niemieckim filmie dźwiękowym.


Szybko wyrosła na sławę na berlińskiej scenie w latach dwudziestych XX wieku dzięki swojemu ostremu dowcipowi i swojej stylizacji – nosząc cylinder i fraki, które zrewolucjonizowały panującą dotąd koncepcję piękna i kobiecości. Udawała wulgarną, ale się temu nie poddawała; szokowała świat, lecz zachowywała dystans arystokratki.


W kwietniu 1930 r., krótko po premierze "Błękitnego anioła" w Berlinie, Dietrich przeniosła się do Ameryki. Ponownie współpracując z von Sternbergiem, wystąpiła w "Maroku" (1930) z Garym Cooperem. Zagrała Amy Jolly, piosenkarkę, która wikła się w miłosny trójkąt z członkiem Legii Cudzoziemskiej (Cooper) i bogatym playboyem (Adolphe Menjou). Za pracę nad tym filmem otrzymała swoją jedyną nominację do Oscara.


Dietrich była zdecydowanym przeciwnikiem nazistowskiego rządu w Niemczech. Została poproszona o powrót do Niemiec przez ludzi związanych z Adolfem Hitlerem pod koniec lat trzydziestych, aby tam kręcić filmy, i odmówiła. W rezultacie jej filmy zostały zakazane w jej ojczyźnie. Uczyniła swój nowy kraj swoim oficjalnym domem, stając się obywatelką USA w 1939 r.


W 1960 r. przyjechała do Niemiec na tournée. Nie było to jednak miłe doświadczenie. "Nigdy już nie przyjadę do Niemiec. Miałam więcej niż dość tego opluwania, demonstrantów i nienawiści. W jednym z wywiadów powiedziałam, że czują do mnie gniew, po pierwsze dlatego, że wyjechałam do Ameryki, po drugie dlatego, że nie wróciłam po wojnie do Niemiec, i po trzecie dlatego, że wróciłam na koncerty" - zanotowała.


O swojej ojczyźnie Dietrich wypowiedziała się jeszcze w 1966 r. dla francuskiego czasopisma "Le Nouveau Candide". Zapytana, czy Niemcy dla niej umarły, Dietrich odparła: "nie, to byłoby niemożliwe". "Mam teraz obywatelstwo amerykańskie. Ale urodziłam się w Niemczech. Tego nie da się zakłamać. Nawet obumarłe drzewo zachowuje swoje korzenie" - podkreśliła.


Podczas II wojny światowej dużo podróżowała, aby zabawiać wojska alianckie, śpiewając takie piosenki jak "Lili Marlene" i inne, które później stały się podstawą jej występów kabaretowych. Natomiast po wojnie Dietrich sporadycznie grała w filmach, a w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych skupiła się na karierze muzycznej.


W latach 1964 i 1966 dwukrotnie odwiedziła Polskę. "Z pobytu w Polsce wyniosła piosenkę +Czy mnie jeszcze pamiętasz+ Czesława Niemena, którą wkrótce nagrała z Burtem Bacharachem w Londynie ze zmienionym niemieckim, bardzo osobistym tekstem" - powiedział PAP dziennikarz muzyczny Piotr Metz.


Dietrich była kobietą pełną kontrastów. "Woziła ze sobą chlor, którym szorowała m.in. łazienkę w hotelu +Bristol+. Chciałam opowiedzieć o Marlenie. Oczywiście +tej Dietrich+ – jak sama mówiła o sobie – gwiazdy, nie mogłam pominąć, bo one współegzystują. Marlene była człowiekiem, Dietrich – tworem. Z tego może wynikać też kontrast: chlor to Marlene, suknia to Dietrich" - powiedziała Angelika Kuźniak.


"Cały czas pracowała nad legendą. Fritz Lang opowiadał, że zobaczył ją kiedyś, w nocy przed próbnymi zdjęciami do filmu, który reżyserował. Stała w biurze przed lustrem i robiła sobie zdjęcia. Chciała wiedzieć, jak będzie wyglądać następnego dnia. Kto tak robi?! Nie lubiła niespodzianek. Musiała podobać się sobie. Pod koniec życia godzinami „tworzyła porządek”, tak mówiła. Zostało po niej 25 ton rzeczy" - wskazała autorka.


Piotr Metz podkreślił, że "fenomen Dietrich polegał na rzadko spotykanym perfekcjonizmie, pozwalającym wykreować osobowość sceniczną, która do dziś może być wzorem. Perfekcyjny, wręcz legendarny był jej dobór kreacji, makijażu, peruk i oświetlenia".


"Bliska, niemająca sobie równych współpraca z reżyserem filmowym Josefem von Sternbergiem czy szefem muzycznym jej zespołu Burtem Bacharachem pozwalała jej wspiąć się na wyżyny aktorstwa i scenicznej prezentacji piosenek niezależnie od fizycznych ograniczeń. Była uosobieniem scenicznej diwy i na ekranie, i na estradzie. Zapisała też piękną życiową kartę w działalności pozaartystycznej" - podkreślił Metz. Jak zaznaczył, "ostatni raz pokazała się na ekranie w roku 1979, śpiewając tytułową piosenkę w filmie +Just a gigolo+ z Davidem Bowiem w roli głównej".


Marlene Dietrich zmarła 6 maja 1992 r. w Paryżu.


Książka "Marlene" Angeliki Kuźniak ukazuje się 7 czerwca nakładem wydawnictwa Marginesy.(PAP)


Autorka: Anna Kruszyńska


akr/ skp/


Kraj i świat

2024-07-29, godz. 11:00 Paryż/judo - porażka Stodolskiego w pierwszej walce Judoka Adam Stodolski odpadł w pierwszej rundzie kat. 73 kg turnieju olimpijskiego w Paryżu. 24-letni zawodnik przegrał przez ippon z wyżej notowanym Włochem… » więcej 2024-07-29, godz. 11:00 UE/ TSUE wziął w obronę wilki w Hiszpanii Hiszpania nie miała prawa zezwolić na polowanie na wilki na części swojego terytorium - orzekł w poniedziałek Trybunał Sprawiedliwości UE. Na te drapieżniki… » więcej 2024-07-29, godz. 11:00 Łódź/ IPN oznaczył szarfami ponad 300 grobów powstańców warszawskich; jest apel do rodzin Instytut Pamięci Narodowej w Łodzi oznaczył ponad 300 grobów powstańców warszawskich na cmentarzach w mieście. Przed 80. rocznicą Godziny 'W' biało-czerwone… » więcej 2024-07-29, godz. 11:00 Konfederacja domaga się dymisji władz TVP Politycy Konfederacji Michał Wawer i Krzysztof Rzońca domagają się dymisji władz TVP w związku z decyzją o zawieszeniu komentatora sportowego Przemysława… » więcej 2024-07-29, godz. 10:50 Paryż/strzelectwo - karabin pneumatyczny na 10 m kobiet (wyniki) Wyniki strzelania z karabinu pneumatycznego na 10 m kobiet: o złoty medal Hyojin Ban (Korea Płd.) - Yuting Huang (Chiny) 251,8:251,8 (w barażu 10,4:10,3)… » więcej 2024-07-29, godz. 10:50 Chiny/ MSZ: USA i Japonia powinny przestać wymyślać sobie wrogów Rzecznik chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych Lin Jian wezwał w poniedziałek Stany Zjednoczone i Japonię do zaprzestania 'tworzenia sobie wyimaginowanych… » więcej 2024-07-29, godz. 10:50 Hala Gąsienicowa w różowych barwach za sprawą wierzbówki kiprzycy Na Hali Gąsienicowej w Tatrach masowo kwitnie wierzbówka kiprzyca. Spektakularne różowe, kwiatowe dywany pod monumentalną panoramą Kościelca i Orlej Perci… » więcej 2024-07-29, godz. 10:50 Warszawa/ Ogrody Łazienek Królewskich i park wilanowski zamknięte do odwołania Łazienki Królewskie i ogrody Pałacu Króla Jana III Sobieskiego zamknięte do odwołania. Powodem są silne podmuchy wiatru, które mogły spowodować uszkodzenia… » więcej 2024-07-29, godz. 10:50 Słowacja/ Media: zginął pierwszy Słowak walczący po stronie Ukrainy Portal słowackiej gazety 'Dennik N' poinformował w poniedziałek, że prawdopodobnie w czerwcu zginął Rastislav Gajdoszik z Bratysławy, pierwszy Słowak walczący… » więcej 2024-07-29, godz. 10:40 Paryż/strzelectwo - Koreanka Ban złotą medalistką w karabinie pneumatycznym na 10 m Reprezentantka Korei Południowej Hyojin Ban zdobyła w Chateauroux złoty medal igrzysk w Paryżu w strzelaniu z karabinu pneumatycznego na 10 metrów. » więcej
73747576777879
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej »