- To są konkurencje, które są niewidzialne z ziemi, ponieważ punkty, które są zadane do osiągnięcia są w przestrzeni powietrznej. Zawodnicy muszą je zdobyć - mówi Henryk Bartoszewski, współorganizator wydarzenia, wiceprezes Klubu Sportów Balonowych z Wrocławia.

- Wybierając odpowiedni kierunek wiatru, manewrując tylko kierunkiem wiatru i wysokością lotu oraz szybkością przemieszczania się w pionie, jak i opadania, bo te punkty są na różnej wysokości rozrzucone. Zawodnicy otrzymują kartę konkurencji, na której mają współrzędne tych punktów.

- Podczas porannego lotu pogoda była bardzo ładna. Ja latam już od 34 lat i w tym sporcie jest wiele rzeczy, które muszą ze sobą współgrać - dodaje Włodzimierz Klusek, pilot balonowy z Warszawy.

- Przede wszystkim pogoda musi być odpowiednia do użytkowania tych urządzeń, takich trochę dziwnych i archaicznych dla niektórych, ale bardzo wymagających jeśli chodzi o warunki atmosferyczne. Nie może być opadów, zbyt silnego wiatru, bo to grozi przy lądowaniu czasem uszczerbkiem na zdrowiu.

- Tu zawsze kluczowa jest pogoda. Na szczęście w tym roku warunki są dobre, powiedziałbym, że wręcz idealne do tego, aby rozgrywać te konkurencje balonowe - podkreśla Witold Filus, sześciokrotny Mistrz Polski, dwukrotny srebrny medalista Pucharu Europy, a także prezes Polskiego Stowarzyszenia Sportów Powietrznych.

- Dzisiaj były dobre warunki. Mi się troszkę nie powiodło w dwóch konkurencjach z tego powodu tylko, że nie wiedziałem, że dolny wiatr się zmienił, bo miałbym fajne wyniki. Do dzisiejszego poranka prowadziłem, ale niestety spadłem na drugą pozycję. Jednak jest jeszcze wieczorem szansa się odbić i na to liczę.

Dodajmy, że balonowa fiesta to niejedyna impreza, jaka w tym czasie odbywa się w Kozielnie. Trwa tam także festyn "Kultura bez granic". To wydarzenie zakończy się przed północą.