Dramatyczna sytuacja pracowników walcowni z Zawadzkiego. "Szukamy rozwiązań"
Sytuacja w Walcowni Rur Andrzej w Zawadzkiem jest dramatyczna. Do końca września prace straci ponad 400 osób. W środę (29.05) z częścią załogi zakładu, jego władzami i związkowcami spotkała się Wojewódzka Rada Dialogu Społecznego.
- Młodzi pracę znajdą szybko, a co z tymi już posuniętymi wiekowo? - pyta Gerard Mańczyk, pracownik z kilkudziesięcioletnim stażem. - Oni tam pracują już wiele lat, doskonale znają zakład, remontowali maszyny. Wiedzą o nim wszystko, a niejednokrotnie są to całe rodziny. Będą mieli problem z odnalezieniem się na rynku pracy.
- Zdajemy sobie sprawę, że nasza decyzja jest dramatyczna, ale zmusza nas do tego ekonomia - mówi Tomasz Langier, od 9 dni dyrektor Walcowni Rur Andrzej w Zawadzkiem. - Sytuacja w hutnictwie i polskiej metalurgii pogarsza się od dawna i jest problem z ekonomicznym uzasadnieniem działalności wielu zakładów. Walcownia Andrzej dla przykładu nie ma swojej stalowni. Wkład musimy kupować, a to są koszty, Wytwórcy wkładu dyktują warunki i ceny i pokazują nam miejsce w szeregu.
- Nasze spotkanie ma wypracować schemat działania, by ludzie przeszli w miarę suchą stopą. Rozmawiamy - podkreśla marszałek województwa Andrzej Buła. - O scenariuszach pomocy, przede wszystkim pracownikom, ale też może i samej firmie. Tam jest potencjał gospodarczy, który można wykorzystać. Na wniosek związków zawodowych zaangażowaliśmy urzędy pracy, w tym WUP.
- Trzeba się zmierzyć z kryzysem i działamy w tym kierunku - kończy Maciej Kalski, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Opolu. - Dawno nie było takiej sytuacji w naszym regionie. Musimy zaradzić zwolnieniom grupowym. Są projekty pomocy, a strzelecki urząd pracy ma już kilkadziesiąt ofert pracy dla zwalnianej załogi Andrzeja. Głównie w firmach produkcyjnych znajdujących się także na terenie strefy w Ujeździe.
Dodajmy, że pracownicy Walcowni Rur Andrzej na wtorek (4.06) zapowiedzieli dużą manifestację w obronie zakładu pracy.
- Zdajemy sobie sprawę, że nasza decyzja jest dramatyczna, ale zmusza nas do tego ekonomia - mówi Tomasz Langier, od 9 dni dyrektor Walcowni Rur Andrzej w Zawadzkiem. - Sytuacja w hutnictwie i polskiej metalurgii pogarsza się od dawna i jest problem z ekonomicznym uzasadnieniem działalności wielu zakładów. Walcownia Andrzej dla przykładu nie ma swojej stalowni. Wkład musimy kupować, a to są koszty, Wytwórcy wkładu dyktują warunki i ceny i pokazują nam miejsce w szeregu.
- Nasze spotkanie ma wypracować schemat działania, by ludzie przeszli w miarę suchą stopą. Rozmawiamy - podkreśla marszałek województwa Andrzej Buła. - O scenariuszach pomocy, przede wszystkim pracownikom, ale też może i samej firmie. Tam jest potencjał gospodarczy, który można wykorzystać. Na wniosek związków zawodowych zaangażowaliśmy urzędy pracy, w tym WUP.
- Trzeba się zmierzyć z kryzysem i działamy w tym kierunku - kończy Maciej Kalski, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Opolu. - Dawno nie było takiej sytuacji w naszym regionie. Musimy zaradzić zwolnieniom grupowym. Są projekty pomocy, a strzelecki urząd pracy ma już kilkadziesiąt ofert pracy dla zwalnianej załogi Andrzeja. Głównie w firmach produkcyjnych znajdujących się także na terenie strefy w Ujeździe.
Dodajmy, że pracownicy Walcowni Rur Andrzej na wtorek (4.06) zapowiedzieli dużą manifestację w obronie zakładu pracy.