XXII Dni Soi w Głubczycach. ''W sytuacji, kiedy brakuje nawozów azotowych, soja staje się tą rośliną, która może nas uratować''
Już po raz 12. w Głubczycach zorganizowano doroczne Dni Soi. Uprawa tej rośliny ma bardzo duże znaczenie dla rolnictwa. Soja to jeden z podstawowych składników większości pasz. Rolnicy z województwa opolskiego, którzy uczestniczyli dziś (13.09) w konferencji, mieli okazję między innymi wysłuchać wykładów naukowców na temat perspektyw rozwoju soi w najbliższych latach. Odwiedzili też plantacje doświadczalne.
Wykład na temat uprawy soi w aspekcie zmian klimatycznych wygłosił prof. Andrzej Kotecki z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.
- Soja może mieć coraz większe znaczenie gospodarcze w naszym rolnictwie. Klimat, oczywiście, nam sprzyja, bo to, co się dzieje w uprawie soi, te prawie 50 tys. hektarów związane są nie tylko z postępem odmianowym, ale przede wszystkim ze zmianami klimatycznymi.
- W sytuacji, kiedy brakuje nawozów azotowych, soja staje się tą rośliną, która może nas uratować - mówi Marek Froelich, prezes Izby Rolniczej w Opolu. - Ci, którzy się bardzo szybko nauczą uprawy tej rośliny, wyjdą z twarzą z całego tego zamieszania. Mam nadzieję, że tych rolników jest coraz więcej, bo ci, co próbują na małych hektarach, jest ich liczna grupa. Myślę, że co roku jesteśmy w stanie podwoić liczbę zasianych hektarów soi. Na wzór Czechów. Proszę sobie tam pojechać. Oni mają klimat bardzo podobny do naszego. Oni to zrozumieli jeszcze szybciej niż my.
Do niedawana soja w całości była importowana z Ameryki. Polska zamierza jednak w najbliższym czasie doprowadzić do zastąpienia przynajmniej połowy importowanej, genetycznie modyfikowanej soi - polską soją wolną od GMO. Dużą rolę w tym procesie odgrywa Opolszczyzna, gdzie ponad dziesięć lat temu ruszyły pierwsze w naszym kraju plantacje doświadczalne.
Więcej na ten temat powiemy w środowym (14.09) wydaniu programu Reporterskie Tu i Teraz.
- Soja może mieć coraz większe znaczenie gospodarcze w naszym rolnictwie. Klimat, oczywiście, nam sprzyja, bo to, co się dzieje w uprawie soi, te prawie 50 tys. hektarów związane są nie tylko z postępem odmianowym, ale przede wszystkim ze zmianami klimatycznymi.
- W sytuacji, kiedy brakuje nawozów azotowych, soja staje się tą rośliną, która może nas uratować - mówi Marek Froelich, prezes Izby Rolniczej w Opolu. - Ci, którzy się bardzo szybko nauczą uprawy tej rośliny, wyjdą z twarzą z całego tego zamieszania. Mam nadzieję, że tych rolników jest coraz więcej, bo ci, co próbują na małych hektarach, jest ich liczna grupa. Myślę, że co roku jesteśmy w stanie podwoić liczbę zasianych hektarów soi. Na wzór Czechów. Proszę sobie tam pojechać. Oni mają klimat bardzo podobny do naszego. Oni to zrozumieli jeszcze szybciej niż my.
Do niedawana soja w całości była importowana z Ameryki. Polska zamierza jednak w najbliższym czasie doprowadzić do zastąpienia przynajmniej połowy importowanej, genetycznie modyfikowanej soi - polską soją wolną od GMO. Dużą rolę w tym procesie odgrywa Opolszczyzna, gdzie ponad dziesięć lat temu ruszyły pierwsze w naszym kraju plantacje doświadczalne.
Więcej na ten temat powiemy w środowym (14.09) wydaniu programu Reporterskie Tu i Teraz.