Nowy podatek w Opolu. Mieszkańcy zapłacą za deszczówkę
Będą zmiany w zasadach rozliczania odprowadzenia wody z tak zwanej deszczówki. Na dzisiejszej (27.08) sesji radni Opola zdecydowali, że administrowanie siecią kanalizacji deszczowej i roztopowej zostanie przekazane spółce Wodociągi i Kanalizacja. Za wpadającą do niej wodę zapłacą z kolei tylko właściciele posesji, które do sieci są podłączone.
Jak argumentuje Małgorzata Stelnicka, zastępca prezydenta Opola, miasto zdecydowało się na taki ruch ze względu na rosnące opłaty z tego tytułu. Do Wód Polskich - zgodnie z ustawą z 2017 - Opole ponosiło opłatę wodną. Do tego dochodziła bieżącą eksploatacja kanalizacji.
- Obie usługi z roku na rok stawały się coraz droższe, dlatego nie jesteśmy w stanie utrzymywać tego z budżetu - informuje Stelnicka. - Chcielibyśmy, żeby wszyscy ci, którzy korzystają z kanalizacji deszczowej, bo tylko o tych mówimy, wspólnie składali się na opłatę za jej użytkowanie. Wiele miast na taką decyzję zdecydowało się wcześniej. My dopóki te koszta były znośne, to braliśmy na siebie.
Uchwałę poparli radni Solidarnej Polski. Jak przyznaje jednak Sławomir Batko, są pewne wątpliwości dotyczące niektórych rozwiązań.
- Dobrze, że zapłacą ci, którzy korzystają z takiej sieci, ale z drugiej strony, jest wiele niewiadomych - mówi Batko. - Tak naprawdę znamy bardzo mało szczegółów, ile te opłaty miałyby wynosić. Rozrzut w propozycjach był naprawdę duży. Od kilku złotych do 6,7, a nawet 8 złotych. Nie wiemy też, na jakiej podstawie mieszkańcy będą deklarować o wielkości powierzchni, która miałaby być później przedmiotem objęcia tej opłaty.
Od głosu wstrzymali się jedynie radni Koalicji Obywatelskiej. Szef klubu Przemysław Pospieszyński tłumaczy, że o ile kontrowersji nie budzi fakt przekazania infrastruktury WiK-owi, to scedowanie opłat na mieszkańców już tak.
- To w dobie kryzysu i pandemii jest obciążaniem już i tak nadwyrężonych budżetów mieszkańców Opola - dodaje Pospieszyński. - Płacimy za inne rzeczy, z których nie korzystamy. Na przykład za komunikację miejską. Nie wszyscy z niej korzystają, ale płacą wszyscy, ponieważ mają z niej korzyści. Tak samo z kanalizacji deszczowej. W głównej mierze to się oprze na mieszkańcach bloków i kamienic.
Prace nad stawkami mają być prowadzone w najbliższych miesiącach. Z miejskich założeń jednak wynika, że za odprowadzanie deszczówki nie zapłacą ci, którzy są w stanie ją zagospodarować. Nowe rozwiązania mają wejść w życie od nowego roku, czyli od momentu, gdy infrastruktura zostanie przekazana spółce Wodociągi i Kanalizacja.
- Obie usługi z roku na rok stawały się coraz droższe, dlatego nie jesteśmy w stanie utrzymywać tego z budżetu - informuje Stelnicka. - Chcielibyśmy, żeby wszyscy ci, którzy korzystają z kanalizacji deszczowej, bo tylko o tych mówimy, wspólnie składali się na opłatę za jej użytkowanie. Wiele miast na taką decyzję zdecydowało się wcześniej. My dopóki te koszta były znośne, to braliśmy na siebie.
Uchwałę poparli radni Solidarnej Polski. Jak przyznaje jednak Sławomir Batko, są pewne wątpliwości dotyczące niektórych rozwiązań.
- Dobrze, że zapłacą ci, którzy korzystają z takiej sieci, ale z drugiej strony, jest wiele niewiadomych - mówi Batko. - Tak naprawdę znamy bardzo mało szczegółów, ile te opłaty miałyby wynosić. Rozrzut w propozycjach był naprawdę duży. Od kilku złotych do 6,7, a nawet 8 złotych. Nie wiemy też, na jakiej podstawie mieszkańcy będą deklarować o wielkości powierzchni, która miałaby być później przedmiotem objęcia tej opłaty.
Od głosu wstrzymali się jedynie radni Koalicji Obywatelskiej. Szef klubu Przemysław Pospieszyński tłumaczy, że o ile kontrowersji nie budzi fakt przekazania infrastruktury WiK-owi, to scedowanie opłat na mieszkańców już tak.
- To w dobie kryzysu i pandemii jest obciążaniem już i tak nadwyrężonych budżetów mieszkańców Opola - dodaje Pospieszyński. - Płacimy za inne rzeczy, z których nie korzystamy. Na przykład za komunikację miejską. Nie wszyscy z niej korzystają, ale płacą wszyscy, ponieważ mają z niej korzyści. Tak samo z kanalizacji deszczowej. W głównej mierze to się oprze na mieszkańcach bloków i kamienic.
Prace nad stawkami mają być prowadzone w najbliższych miesiącach. Z miejskich założeń jednak wynika, że za odprowadzanie deszczówki nie zapłacą ci, którzy są w stanie ją zagospodarować. Nowe rozwiązania mają wejść w życie od nowego roku, czyli od momentu, gdy infrastruktura zostanie przekazana spółce Wodociągi i Kanalizacja.