Wstrzymanie prac przy budowie portu w Koźlu. Inwestor wskazuje winnego: PKP
Prace przy budowie terminali przeładunkowych w porcie w Kędzierzynie-Koźlu zostały zawieszone. Inwestor twierdzi, że powodem jest brak zgody PKP SA na najem 500 metrów torów, którymi ma być dostarczane 80% towarów.
- Zostaliśmy zmuszeni do spowolnienia i częściowego zawieszenia głównych prac – mówi Jarosław Zemło, prezes spółki Kędzierzyn-Koźle Terminale. – Powodem tego jest brak zgody PKP SA na odcinek 500 metrów torów, które są niezbędne do funkcjonowania portu. Zanim Odra ruszy, zanim ruszą naprawdę duże ładunki barkami, kolej to jest praktycznie 80% dostaw i odbiorów naszych towarów z portu.
Inwestor podkreśla, że pozostała część bocznicy prowadzącej do portu, która jest w zarządzie PKP PLK została już wyremontowana i jest gotowa do użytku. Trwa także budowa bocznicy na terenie samego portu. Ale bez dostępu do tych 500 metrów torów, transport nie jest możliwy.
- Mamy nadzieję, że sytuacja zostanie wyjaśniona i inwestycja będzie dokończona - mówi Ewa Buzo-Dziedzic, przewodnicząca rady osiedla Kłodnica. – Te wszystkie działania są na szkodę PKP, które mogłyby z tego mieć naprawdę spory przychód. Na szkodę inwestora, ale jest to również strata dla samego osiedla dlatego, że jeśliby szybciej to zostało zakończone, zaczęłoby działać, ożyłoby osiedle i coś zaczęło by się dziać w tym miejscu.
Wczoraj (22.08) o wyjaśnienie, dlaczego kolej nie zgadza się na najem torów, poprosiliśmy rzecznika prasowego PKP SA. Do chwili obecnej nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasze pytania.
Sprawę wstrzymania prac komentuje Grzegorz Peczkis, senator z Kędzierzyna-Koźla.
- Jeśli byłaby umowa, to PKP SA musiałaby się z niej wywiązać. Ale umowy na najem torów, z tego co wiem, to nie było – mówi Grzegorz Peczkis. – Troszkę dla mnie jest to sytuacja dziwna i niejasna, kiedy ktoś prowadzi wielomilionową inwestycję, nie posiadając umów na jej dokończenie. Jeżeli to była forma negocjacji, to jak w każdych negocjacjach, jeżeli strony nie dochodzą do porozumienia, to można od stołu odejść. Na tym polegają negocjacje i tym różnią się od umowy, która jest wiążąca.
Wedle informacji inwestora, do tej chwili prace przy rewitalizacji portu kosztowały 50 mln zł. Naprawiono m.in. nabrzeża i wybudowano 6 silosów do składowania towarów. Opóźnienia wynoszą obecnie ok. 3 miesięcy w stosunku do zakładanych terminów ukończenia budowy pierwszego terminalu.
Inwestor podkreśla, że pozostała część bocznicy prowadzącej do portu, która jest w zarządzie PKP PLK została już wyremontowana i jest gotowa do użytku. Trwa także budowa bocznicy na terenie samego portu. Ale bez dostępu do tych 500 metrów torów, transport nie jest możliwy.
- Mamy nadzieję, że sytuacja zostanie wyjaśniona i inwestycja będzie dokończona - mówi Ewa Buzo-Dziedzic, przewodnicząca rady osiedla Kłodnica. – Te wszystkie działania są na szkodę PKP, które mogłyby z tego mieć naprawdę spory przychód. Na szkodę inwestora, ale jest to również strata dla samego osiedla dlatego, że jeśliby szybciej to zostało zakończone, zaczęłoby działać, ożyłoby osiedle i coś zaczęło by się dziać w tym miejscu.
Wczoraj (22.08) o wyjaśnienie, dlaczego kolej nie zgadza się na najem torów, poprosiliśmy rzecznika prasowego PKP SA. Do chwili obecnej nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasze pytania.
Sprawę wstrzymania prac komentuje Grzegorz Peczkis, senator z Kędzierzyna-Koźla.
- Jeśli byłaby umowa, to PKP SA musiałaby się z niej wywiązać. Ale umowy na najem torów, z tego co wiem, to nie było – mówi Grzegorz Peczkis. – Troszkę dla mnie jest to sytuacja dziwna i niejasna, kiedy ktoś prowadzi wielomilionową inwestycję, nie posiadając umów na jej dokończenie. Jeżeli to była forma negocjacji, to jak w każdych negocjacjach, jeżeli strony nie dochodzą do porozumienia, to można od stołu odejść. Na tym polegają negocjacje i tym różnią się od umowy, która jest wiążąca.
Wedle informacji inwestora, do tej chwili prace przy rewitalizacji portu kosztowały 50 mln zł. Naprawiono m.in. nabrzeża i wybudowano 6 silosów do składowania towarów. Opóźnienia wynoszą obecnie ok. 3 miesięcy w stosunku do zakładanych terminów ukończenia budowy pierwszego terminalu.