Konserwator zabytków objął ochroną Tabor Szynowy w Opolu
- Decyzję tę podjęliśmy, ponieważ obawiamy się, że jeżeli ktoś przejmie budynki, to może je zburzyć i zmienić działalność - wyjaśnia wojewódzki konserwator zabytków Iwona Solisz.
- Chodziło nam o wysłanie sygnału, że jeżeli ktoś myśli, że kupi ten zespół a budynki zburzy i będzie miał działkę, to będzie miał problem.Nie chcieliśmy doprowadzić do sytuacji, że znajdzie się nieuczciwy nabywca a tak się zdarza - podkreśla Iwona Solisz.
Decyzję jednak podjęto w sytuacji, gdy syndyk masy upadłościowej stara się o nabywcę, który ma remontować wagony a tym samym wyprowadzić firmę na prostą. Zdaniem syndyka masy upadłościowej Jerzego Pałysa, decyzja konserwatora utrudnia przeprowadzenie gruntownych zmian w zakładzie.
- Ta decyzja przesądziła o tym, że po wieczne czasy i dzień dłużej w tym miejscu powinny być zakłady naprawcze taboru kolejowego, chyba, że znajdzie się inna funkcja. Chociaż trudno sobie wyobrazić, iż znajdzie się inne przeznaczenie dla 20-hektarowego terenu pokrytego infrastrukturą kolejową - podkreśla Pałys.
Tabor Szynowy w Opolu upadł, bo poprzedni właściciel zadłużył firmę na około 40 mln złotych. Gdy przestał płacić podatki, fiskus zajął firmie konta. W konsekwencji z 350 osobowej załogi pozostało 80 osób.
Aby przywrócić produkcję, w tym miesiącu zawarto wstępne porozumienie, że od kwietnia zakład ma zostać wydzierżawiony na 5 lat. Jednak te ustalenia zapadły przed decyzją konserwatora zabytków co może wiele zmienić.
Posłuchaj:
Piotr Wójtowicz