Będą protesty? Społecznicy z Dobrzenia Wielkiego nie składają broni w walce o obwodnicę
- Nie poddamy się, będziemy dalej walczyć - mówią społecznicy komitetu na rzecz dokończenia budowy obwodnicy Dobrzenia Wielkiego, Opola-Borek i Dobrzenia Małego. W urzędzie gminy spotkali się z mieszkańcami i przekazali im, co do tej pory zrobili oraz pytali, co dalej? Jak podkreślają, od dwóch lat odbijają się od ściany i nikt nie chce ich postulatów zrealizować. Rozważają więc - jak mówią - radykalne kroki.
- Tak naprawdę wróciliśmy do punktu wyjścia, bo byliśmy już wszędzie i trzeba zdecydować co dalej - mówi Dorota Michniewicz-Rybarz, przedstawicielka społecznego komitetu "TAK dla obwodnicy Opola i Dobrzenia Wielkiego".
- Nie udało się tego tematu dokończyć, czy ruszyć z tym tematem do przodu, dlatego dzisiaj to spotkanie i chcemy rozmawiać z mieszkańcami, jakie jest ich zdanie w tej kwestii. Czy mamy kończyć te nasze działania, czy może je wzmocnić. Po dzisiejszym spotkaniu będziemy wiedzieć, czy będzie protest z naszej strony, czy nie.
- My o tę obwodnicę zabiegamy już od 12 lat, a od 8 intensywnie - dodaje Zbigniew Białostocki, mieszkaniec Dobrzenia Małego.
- Głównie chodzi o nasze bezpieczeństwo. To nie jest tylko życie i zdrowie, ale też nasz majątek, zwierzęta i wszystko wokół. Myślę, że po dwóch latach kółko, które zatoczyliśmy, a efekt żaden, to dzisiaj to sobie omówimy z lokalną społecznością. O poparciu dla tej inicjatywy świadczy chociażby to, że zebraliśmy już ponad 3 tysiące podpisów za tą petycją.
Jak zaznacza Stefan Warzecha z komitetu społecznego, na początku, kiedy pojawił się w ogóle pomysł obwodnicy, to miała być ona wykonana w całości, potem podzielono ją na 2 etapy, z czego jeden tylko został zrealizowany.
- Właśnie się dziwimy, że budują obwodnice w o wiele mniejszych miejscowościach, a w naszych miejscowościach, które mają tak duże obłożenie ruchem, przede wszystkim ciężarowym, nikt nie chce nam pomóc. Przed pandemią było to 12 tysięcy, a teraz jest to około 15 tysięcy samochodów na dobę.
Społecznicy 12 stycznia złożyli pismo do wojewody opolskiego z prośbą o spotkanie. Do tej pory nie otrzymali informacji zwrotnej. Jak podkreślają, będą czekać, ale ich cierpliwość powoli dobiega końca.
- Nie udało się tego tematu dokończyć, czy ruszyć z tym tematem do przodu, dlatego dzisiaj to spotkanie i chcemy rozmawiać z mieszkańcami, jakie jest ich zdanie w tej kwestii. Czy mamy kończyć te nasze działania, czy może je wzmocnić. Po dzisiejszym spotkaniu będziemy wiedzieć, czy będzie protest z naszej strony, czy nie.
- My o tę obwodnicę zabiegamy już od 12 lat, a od 8 intensywnie - dodaje Zbigniew Białostocki, mieszkaniec Dobrzenia Małego.
- Głównie chodzi o nasze bezpieczeństwo. To nie jest tylko życie i zdrowie, ale też nasz majątek, zwierzęta i wszystko wokół. Myślę, że po dwóch latach kółko, które zatoczyliśmy, a efekt żaden, to dzisiaj to sobie omówimy z lokalną społecznością. O poparciu dla tej inicjatywy świadczy chociażby to, że zebraliśmy już ponad 3 tysiące podpisów za tą petycją.
Jak zaznacza Stefan Warzecha z komitetu społecznego, na początku, kiedy pojawił się w ogóle pomysł obwodnicy, to miała być ona wykonana w całości, potem podzielono ją na 2 etapy, z czego jeden tylko został zrealizowany.
- Właśnie się dziwimy, że budują obwodnice w o wiele mniejszych miejscowościach, a w naszych miejscowościach, które mają tak duże obłożenie ruchem, przede wszystkim ciężarowym, nikt nie chce nam pomóc. Przed pandemią było to 12 tysięcy, a teraz jest to około 15 tysięcy samochodów na dobę.
Społecznicy 12 stycznia złożyli pismo do wojewody opolskiego z prośbą o spotkanie. Do tej pory nie otrzymali informacji zwrotnej. Jak podkreślają, będą czekać, ale ich cierpliwość powoli dobiega końca.