Matka walczy o opiekę nad synami
- Dziecko powiedziało mi, że tato je bije – opowiada Marzena Kortas. - Przeciwstawiłam się mężowi w obronie syna, wtedy on upił się, pociął sobie ręce, wygrażał, że zabije siebie i dzieci. O siebie się nie bałam, ale o dzieci. Mąż szantażuje mnie, że zabierze dzieci.
Na początku kwietnia mąż Marzeny Kortas bez powiadomienia zabrał dzieci z Niemiec, gdzie rodzina przebywała od pół roku i wrócił z nimi do Polski. Matka wróciła do kraju i udało jej się odzyskać chłopców. Teraz jednak Sąd Rodzinny w Kędzierzynie-Koźlu zamierza oddać dzieci z powrotem pod opiekę ojca.
- Sąd zlecił kuratorom sądowym sporządzenie wywiadów w miejscu zamieszkania rodziców – wyjaśnia Maciej Baińczyk, prezes Sądu Rejonowego w Kędzierzynie-Koźlu. – Poza tym mamy też pisma procesowe stron, w których przedstawiają swoje stanowiska i zarzuty wobec siebie. Na dziś zostało wydane postanowienie o powierzeniu tymczasowego wykonywania władzy rodzicielskiej ojcu małoletnich.
Decyzję o przekazaniu dzieci ojcu sąd podjął na podstawie wywiadu przeprowadzonego przez kuratora Marka Pogorzelskiego. Marzena Kortas nie rozumie, dlaczego nie uwzględnił faktu, że ma ona za granicą pracę i mieszkanie. W Polsce też dysponuje lokalem i ma dobrą opinię wśród pracowników socjalnych.
- Pani Marzena podejmowała się różnych prac - przyznaje Patrycja Madej z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kędzierzynie-Koźlu.- Dbała, by pomoc z MOPS, którą otrzymywała w czasie, gdy miała pracy, była regularna. Podnosiła swoje kwalifikacje zawodowe. W 2011 roku wpłynęło do nas pismo z policji, że w rodzinie pani Marzeny wdrożono procedurę niebieskiej karty z uwagi na występowanie przemocy.
Marzena Kortas jest pochodzenia romskiego, a jej mąż jest Polakiem. Co więcej, to mąż może liczyć na wsparcie matki, która jest pedagogiem i społecznym kuratorem sądowym.
Do tej sprawy jeszcze powrócimy.
Posłuchaj informacji:
Krzysztof Bednarz (oprac. MLS)