Stop spalarni w Opolu mówią działacze Lewicy i część mieszkańców
Działacze partii Razem oraz mieszkańcy Groszowic i Nowej Wsi Królewskiej protestują przeciwko budowie spalarni odpadów, która ma powstać w Opolu. Protestujący domagają, by władze miasta wycofały się z planowanej inwestycji. W tej sprawie zbierają podpisy pod obywatelskim projektem uchwały.
Patryk Stasiak, prezes zarządu w Zakładzie Komunalnym w Opolu, odpowiada, że system kaucyjny ma dotyczyć głównie butelek PET.
- My będziemy pozyskiwać paliwo alternatywne z odpadów pochodzących z czarnego pojemnika, więc system kaucyjny nie ma żadnego wpływu na naszą instalację. My się nie zajmujemy żółtym pojemnikiem, więc to jest niezrozumienie zasad gospodarki odpadami. My nie będziemy palić butelek PET - wyjaśnia.
- Z dokumentacji, którą przygotowano dla Centrum Zielonej Transformacji wynika, że poza terenem Zakładu Komunalnego w Opolu przekroczone będą normy benzopirenu - mówi Dorota Kurpiers z komitetu "Stop spalarni". - Jest to bardzo niebezpieczna, rakotwórcza substancja. To przekroczenie norm obejmować będzie tereny mieszkalne, tereny, gdzie są domy jednorodzinne oraz mieszkania wielorodzinne przy stacji kolejowej "Opole Groszowice". W takim razie się pytam, po co my w ogóle mamy takie normy?
- W planach inwestycyjnych spółki była biogazownia. Uważamy to za lepsze rozwiązanie. W ten sposób należy się skoncentrować na poprawie jakości naszego życia - dodaje Małgorzata Sulikowska, przedstawicielka komitetu "Stop spalarni".
Na ten zarzut Patryk Stasiak odpowiada, że rozporządzenie ministerstwa środowiska określa, ile razy w roku i o ile normy mogą być przekroczone. - One są liczone w ujęciu rocznym i godzinowym - dodaje prezes ZK w Opolu.
Zakład Komunalny zapowiada, że pełne wyjaśnienie będzie dostępne na stronie internetowej spółki.