"Wezwań do zdarzeń jest coraz więcej". Opolska baza LPR ma już 6 lat
Średnio startuje od 4 do 5 razy dziennie, a w ciągu ostatniego roku wykonał blisko 550 lotów. Mowa o Ratowniku23, czyli śmigłowcu, który od 6 lat służy w opolskiej bazie Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Dziś (30.11) ratownicy z LPR mają swoje święto.
- Z roku na rok tych wezwań do zdarzeń jest coraz więcej. Na przełomie 2016 i 2017 roku było ich 450, a teraz sądzimy, że będzie ich niemal 600 - mówi Mateusz Rak, ratownik medyczny, członek załogi HEMS, kierownik LPR-u w Opolu.
- Taka nasza standardowa prędkość przelotowa to jest około 215-230 kilometrów na godzinę. Oczywiście, to też zależy od warunków atmosferycznych. Natomiast nie tylko wyloty do wypadków są główną przyczyną naszego wezwania, bo to się rozkłada mniej więcej po połowie. Bardzo często wylatujemy też do takich zachorowań, jak chociażby zawały serca czy udary mózgu.
- Co ważne, ze względu na to, że korzystamy ze śmigłowca, to nie obowiązują nas ramy administracyjne i bardzo często z naszej pomocy korzystają też dyspozytorzy z województwa dolnośląskiego, wielkopolskiego i śląskiego - dodaje Mateusz Rak.
- W okolice Strzelec Opolskich jesteśmy w stanie dolecieć w 10-12 minut, licząc już z tym czasem do startu. Podobnie wygląda czas dotarcia z miejsca wypadku do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego.
Najczęściej Ratownik23 ląduje przy Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Opolu. Jak podkreśla Edyta Hanszke-Lodzińska, rzecznik placówki, średnio kilkanaście razy w miesiącu pacjenci przyjmowani na SOR są transportowani śmigłowcem LPR.
- Dotychczas w tym roku takich lądowań było ponad 170. Dla porównania, w tym samym czasie karetki przywiozły na nasz SOR ponad 7100 pacjentów. Lądowisko przy USK zostało uruchomione pod koniec 2010 roku.
Przypomnijmy, że od początku miesiąca Ratownik23 ląduje także przy Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym przy ulicy Wodociągowej w Opolu.
Obecnie opolska załoga liczy 4 pilotów, 4 ratowników medycznych, 7 lekarzy i 2 osoby dodatkowej obsługi.
- Taka nasza standardowa prędkość przelotowa to jest około 215-230 kilometrów na godzinę. Oczywiście, to też zależy od warunków atmosferycznych. Natomiast nie tylko wyloty do wypadków są główną przyczyną naszego wezwania, bo to się rozkłada mniej więcej po połowie. Bardzo często wylatujemy też do takich zachorowań, jak chociażby zawały serca czy udary mózgu.
- Co ważne, ze względu na to, że korzystamy ze śmigłowca, to nie obowiązują nas ramy administracyjne i bardzo często z naszej pomocy korzystają też dyspozytorzy z województwa dolnośląskiego, wielkopolskiego i śląskiego - dodaje Mateusz Rak.
- W okolice Strzelec Opolskich jesteśmy w stanie dolecieć w 10-12 minut, licząc już z tym czasem do startu. Podobnie wygląda czas dotarcia z miejsca wypadku do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego.
Najczęściej Ratownik23 ląduje przy Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Opolu. Jak podkreśla Edyta Hanszke-Lodzińska, rzecznik placówki, średnio kilkanaście razy w miesiącu pacjenci przyjmowani na SOR są transportowani śmigłowcem LPR.
- Dotychczas w tym roku takich lądowań było ponad 170. Dla porównania, w tym samym czasie karetki przywiozły na nasz SOR ponad 7100 pacjentów. Lądowisko przy USK zostało uruchomione pod koniec 2010 roku.
Przypomnijmy, że od początku miesiąca Ratownik23 ląduje także przy Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym przy ulicy Wodociągowej w Opolu.
Obecnie opolska załoga liczy 4 pilotów, 4 ratowników medycznych, 7 lekarzy i 2 osoby dodatkowej obsługi.