Opole wprowadza podwyżki jak metropolie – twierdzą radni prawicy i krytykują prezydenta
Przypomnijmy, od nowego roku w Opolu o 23,5% wzrosną opłaty w strefie parkowania, o 22% bilety MZK, a o 12% podatki lokalne.
- Pierwsza godzina w Warszawie kosztuje 4,50, w Opolu to będzie 4,40, jednorazowy bilet MZK w Warszawie to 4,60 a w Opolu będzie 4,20 – mówi Małgorzata Wilkos, kiedyś radna z klubu prezydenta, dziś niezależna. - Ceny w Opolu oscylują z cenami w największych miastach, a nie w miastach porównywalnych z Opolem. Dzieje się tak z powodu polityki, jaką przyjął prezydent Wiśniewski zwłaszcza w tej kadencji - mówi Wilkos.
- Opłata w strefie parkowania w ciągu kilku lat wzrosła o 120% - wskazuje Michał Nowak, radny klubu PiS. - Czy taka powinna być polityka, żeby doić mieszkańców Opola i kierowców? Gdzie ta rotacja, gdzie ją widzicie? Przecież nie da się nigdzie zaparkować - mówi Nowak.
- W trudnej sytuacji rząd nie ma chęci, by koszty przerzucać na obywateli, a prezydent obrał najwygodniejszą drogę, czyli szukać w kieszeni mieszkańców - dodaje Sławomir Batko z klubu PiS.
- Prezydent często podkreśla jak ważni są dla niego przedsiębiorcy. No to właśnie widzimy jak są ważni, bo właśnie im podnosi podatek o 32% w tej trudnej sytuacji, kiedy inne obciążenia też wzrastają. Sytuacja kuriozalna - stwierdza Batko.
- Mamy do czynienia z festiwalem hipokryzji – ripostuje Adam Leszczyński, rzecznik opolskiego ratusza. - Radni związani m.in. z Solidarną Polską winią Miasto Opole za podwyżki podatków od nieruchomości, cen biletów i postoju w Strefie Płatnego Parkowania, a np. Małgorzata Wilkos sama za podwyżkami wielokrotnie głosowała. Zapominają również, że to polityka ich rządu doprowadziła do tego, że w budżetach samorządów jest mniej pieniędzy, co powoduje podejmowanie trudnych, ale koniecznych, decyzji. Radni PiS tak naprawdę krytykują własny rząd, bo to oni podnieśli ceny węgla i prądu o kilkaset procent! - twierdzi Leszczyński.
- Proponujemy radnym, żeby zajęli się lobbowaniem za pieniędzmi na budowę obwodnicy południowej, czy mostu na Odrze, bo jak na razie ich koledzy robią wszystko, by karać opolan. Radni sugerują, że Opole powinno być wdzięczne za pieniądze z Polskiego Ładu. Zapominają jednak, że nie są to pieniądze PiS. Najpierw dziesiątki milionów złotych miastu zabrano. A to były pieniądze na bieżące funkcjonowanie miasta. Gdyby nie szkodliwa polityka rządu, to samorządy podwyżek by nie musiały wprowadzać. I nie jest to tylko problem Opola, ale wszystkich miast i gmin w kraju - dodaje Leszczyński.
Sprawa podwyżek będzie dyskutowana na listopadowej sesji rady miasta.
- Opłata w strefie parkowania w ciągu kilku lat wzrosła o 120% - wskazuje Michał Nowak, radny klubu PiS. - Czy taka powinna być polityka, żeby doić mieszkańców Opola i kierowców? Gdzie ta rotacja, gdzie ją widzicie? Przecież nie da się nigdzie zaparkować - mówi Nowak.
- W trudnej sytuacji rząd nie ma chęci, by koszty przerzucać na obywateli, a prezydent obrał najwygodniejszą drogę, czyli szukać w kieszeni mieszkańców - dodaje Sławomir Batko z klubu PiS.
- Prezydent często podkreśla jak ważni są dla niego przedsiębiorcy. No to właśnie widzimy jak są ważni, bo właśnie im podnosi podatek o 32% w tej trudnej sytuacji, kiedy inne obciążenia też wzrastają. Sytuacja kuriozalna - stwierdza Batko.
- Mamy do czynienia z festiwalem hipokryzji – ripostuje Adam Leszczyński, rzecznik opolskiego ratusza. - Radni związani m.in. z Solidarną Polską winią Miasto Opole za podwyżki podatków od nieruchomości, cen biletów i postoju w Strefie Płatnego Parkowania, a np. Małgorzata Wilkos sama za podwyżkami wielokrotnie głosowała. Zapominają również, że to polityka ich rządu doprowadziła do tego, że w budżetach samorządów jest mniej pieniędzy, co powoduje podejmowanie trudnych, ale koniecznych, decyzji. Radni PiS tak naprawdę krytykują własny rząd, bo to oni podnieśli ceny węgla i prądu o kilkaset procent! - twierdzi Leszczyński.
- Proponujemy radnym, żeby zajęli się lobbowaniem za pieniędzmi na budowę obwodnicy południowej, czy mostu na Odrze, bo jak na razie ich koledzy robią wszystko, by karać opolan. Radni sugerują, że Opole powinno być wdzięczne za pieniądze z Polskiego Ładu. Zapominają jednak, że nie są to pieniądze PiS. Najpierw dziesiątki milionów złotych miastu zabrano. A to były pieniądze na bieżące funkcjonowanie miasta. Gdyby nie szkodliwa polityka rządu, to samorządy podwyżek by nie musiały wprowadzać. I nie jest to tylko problem Opola, ale wszystkich miast i gmin w kraju - dodaje Leszczyński.
Sprawa podwyżek będzie dyskutowana na listopadowej sesji rady miasta.