"Trzeba myśleć o środowisku w tych zbiornikach". Wojewoda opolski o zasadach zrzutów wody ze zbiorników retencyjnych do Odry
"To nie jest takie proste, że wodę ze zbiorników retencyjnych można spuścić do rzeki". Tak do wczorajszych (16.08) słów posła Witolda Zembaczyńskiego odniósł się wojewoda opolski Sławomir Kłosowski. Przypomnijmy, parlamentarzysta podczas konferencji prasowej zarzucił służbom, że te nie zrzuciły wody ze zbiornika retencyjnego w Turawie oraz Nysie i nie próbowały ratować Odry przed katastrofą ekologiczną. Wojewoda tłumaczy, że tu trzeba mocno zastanowić się nad ewentualnymi skutkami. Mniej wody w Jeziorze Turawskim może spowodować, że pojawią się w nim sinice.
- Muszą one być przestrzegane z wielu powodów. Jednym z nich jest ten środowiskowy. Nie sztuka spuścić wodę do Nysy Kłodzkiej czy do Małej Panwi i spowodować takie obniżenie stanu wody Jeziora Turawskiego i Nyskiego, które doprowadzi do zakwitu. Tym samym spowoduje to śnięcie ryb, masowe śnięcie na niespotykaną skalę w jeziorze.
- Są też czynniki techniczne. Tam są ścisłe procedury i regulamin, kiedy, ile i jak tę wodę można opuszczać - dodał wojewoda opolski.
Ponadto, jak zapowiedział wojewoda Kłosowski, poseł Zembaczyński w ciągu 7 dni otrzyma odpowiedzi na zadane mu pytania.