"Nie ma kreatywnej księgowości, a ja nie jadam słodyczy i nie piję wody perlage". Ireneusz Jaki zaprzecza zarzutom W. Zembaczyńskiego
"Nigdy nie było kreatywnej księgowości, a poseł Zembaczyński mija się z prawdą w interpretacji wyników finansowych spółki". Tak Ireneusz Jaki, zawieszony prezes spółki Wodociągi i Kanalizacja w Opolu, odpowiada na dzisiejsze (12.08) zarzuty posła Koalicji Obywatelskiej.
Jaki przekonuje, że sytuacja finansowa WiK zaczęła pogarszać się po przyjściu dwojga wiceprezesów z ramienia miasta, czyli Agnieszki Maślak i Sebastiana Paronia. - Wcześniej wynik spółki rósł każdego roku - zaznacza prezes WiK.
- Dzięki temu co roku wypłacana była dywidenda dla wspólników. Ponadto spółka skutecznie finansowała działalność społecznej odpowiedzialności biznesu. Wspomagaliśmy nie tylko fundację państwa Jednorogów, ale też Gwardię Opole z wielkimi sukcesami. Wspomagaliśmy Festiwal Polskiej Piosenki i wiele innych inicjatyw. Jesteśmy także mecenasem Teatru Lalki i Aktora w Opolu. Gdyby wynik był ujemny, na pewno nie moglibyśmy tego robić.
Jaki odniósł się również do wydania 270 tysięcy złotych na catering w ciągu 5 lat. Zawieszony prezes WiK odpowiada, że wydano 261 tysięcy przez 7 lat, co daje nieco ponad 3 tysiące złotych miesięcznie. - To koszty nie zarządu, ale całej spółki, która zatrudnia ponad 300 osób i realizuje między innymi wiele szkoleń - dodaje.
- Z tych pieniędzy były finansowane wydatki dotyczące całej spółki. Dla przykładu te pieniądze służyły organizacji corocznej wigilii dla trzystu pracowników. Do tego koszty związane ze sprawami integracyjnymi, reprezentacji i tak dalej. Około trzech tysięcy złotych na tak dużą spółkę? Każdy może sam odpowiedzieć sobie, czy to jest dużo.
Co do kolejnego zarzutu, Jaki podkreśla, że nie jada słodyczy ani nie pije wody typu perlage. - Jeśli cokolwiek konsumowałem, wyłącznie za własne pieniądze - mówi.
- Dzięki temu co roku wypłacana była dywidenda dla wspólników. Ponadto spółka skutecznie finansowała działalność społecznej odpowiedzialności biznesu. Wspomagaliśmy nie tylko fundację państwa Jednorogów, ale też Gwardię Opole z wielkimi sukcesami. Wspomagaliśmy Festiwal Polskiej Piosenki i wiele innych inicjatyw. Jesteśmy także mecenasem Teatru Lalki i Aktora w Opolu. Gdyby wynik był ujemny, na pewno nie moglibyśmy tego robić.
Jaki odniósł się również do wydania 270 tysięcy złotych na catering w ciągu 5 lat. Zawieszony prezes WiK odpowiada, że wydano 261 tysięcy przez 7 lat, co daje nieco ponad 3 tysiące złotych miesięcznie. - To koszty nie zarządu, ale całej spółki, która zatrudnia ponad 300 osób i realizuje między innymi wiele szkoleń - dodaje.
- Z tych pieniędzy były finansowane wydatki dotyczące całej spółki. Dla przykładu te pieniądze służyły organizacji corocznej wigilii dla trzystu pracowników. Do tego koszty związane ze sprawami integracyjnymi, reprezentacji i tak dalej. Około trzech tysięcy złotych na tak dużą spółkę? Każdy może sam odpowiedzieć sobie, czy to jest dużo.
Co do kolejnego zarzutu, Jaki podkreśla, że nie jada słodyczy ani nie pije wody typu perlage. - Jeśli cokolwiek konsumowałem, wyłącznie za własne pieniądze - mówi.