Skąd inicjatywa? Wojewoda Sławomir Kłosowski zwrócił się do szpitala z pytaniem o niedobory sprzętowe, bo były jeszcze do dyspozycji pieniądze covidowe. Jeden z aparatów do znieczuleń miał 12 lat, a to w medycynie długi okres. Odpowiedź była jasna.

- Skorzystają pacjenci wszystkich oddziałów - mówi Marek Staszewski, dyrektor OCO.

- W nowoczesnej onkologii często zdarza się, że pacjent jest pacjentem szpitala, a nie tylko jednego z oddziałów – leczymy kompleksowo. Często wdrażamy leczenie za pomocą leków z programów lekowych czy z chemioterapii przed zabiegami, aby przygotować pacjenta do zabiegu. Inna możliwość jest taka, że po zabiegach pacjenci mają wdrażane leczenie radioterapeutyczne czy chemioterapeutyczne.

Aparat do znieczuleń jest już w użyciu. - Natychmiast zwróciliśmy się o przeprowadzenie szkoleń - dodaje Staszewski.

- To są na tyle skomplikowane aparaty, że bez szkoleń nie obejdzie się. Oczywiście znając personel bloku operacyjnego, chirurgii oraz ginekologii, nie dziwi mnie fakt, że od razu zaczęli używać go. Aparat już funkcjonuje, a dzięki temu poprawiło się bezpieczeństwo zarówno pacjentów, jak i personelu obsługującego urządzenie.

Nowoczesne urządzenie kosztowało 220 tysięcy złotych.