Mimo obietnic na naprawę kabla z Internetem czekali od 26 listopada. Czy w takim wypadku można zerwać umowę z winy operatora? [Interwencja]
12 dni czekali mieszkańcy ulicy Prószkowskiej w podopolskich Źlinicach na przywrócenie dostępu do Internetu. Kabel został zerwany przez śnieżycę 26 listopada. Mimo codziennych telefonów do dostawcy, firmy Orange, nic się nie działo.
- Akurat miałem zaczynać zdalną pracę w międzynarodowej firmie - dodaje pan Jędrzej ze Źlinic. - Jesteśmy teraz zdani na korzystanie z danych komórkowych. Pracę zacząłem, ale są ograniczenia związane z siecią LTE. Nie jest to komfortowe.
Choć dzisiaj (8.12) technicy pojawili się na miejscu i kabel podłączyli, to mieszkańcy podjęli decyzję, że przy takim podejściu obecnego dostawcy, chcą zerwać z nim umowę. Pani Adriana usłyszała, że jeżeli tak zrobi, to zapłaci 1,5 tysiąca złotych kary.
Sprawę skierowano więc do Rzecznika Praw Konsumentów w Strzelcach Opolskich - Małgorzaty Płaszczyk. Pani rzecznik przekonuje, że w takich sytuacjach warto walczyć o swoje.
- Trzeba mieć jednak świadomość, że taka walka jest bardzo trudna - zaznacza. - Dwie strony umowy powinny mieć równe uprawnienia, ale operatorzy w tych umowach gwarantują sobie w nich większe prawa. Po ich stronie możliwe jest naliczenie kary umownej, natomiast w drugą stronę to już tak nie działa. Można próbować zerwać umowę z winy operatora. W praktyce są to trudne przypadki, ale ja zawsze radzę, aby się nie poddawać.
W związku z sytuacją w Źlinicach wysłaliśmy do firmy Orange oficjalne zapytania. Niestety odpowiedź jeszcze nie dotarła.