Roboty i specjalne odkurzacze pomagają dbać o czystość wody w nyskim basenie. Codziennie na dnie niecek osadza się nawet kilka kilogramów osadów
Nawet kilka kilogramów osadów każdego dnia zbiera się na dnie niecek nyskiego basenu letniego. Aby zapewnić użytkownikom możliwość kąpieli w czystej wodzie, zarządca obiektu korzysta z pomocy specjalnych urządzeń.
Do wody dostaje się głównie piasek, ale też pyłki roślin, liście czy monety. Pracownicy usuwają większe obiekty każdego ranka, przed otwarciem obiektu. Jak mówi menedżer kąpieliska Piotr Łuka, do tego celu wykorzystuje się specjalne odkurzacze wodne.
- Trochę tak, jak to się dzieje w zwykłym odkurzaczu domowym. On zasysa brud, co prawda razem z wodą, ale brud zostawia na filtrze, a wodę "wypluwa" na zewnątrz. Nie wszystko da się zrobić z brzegu, więc mamy też dla obsługi pianki, w których wchodzą do wody. Zagarniają te zanieczyszczenia ze środka basenu, tam gdzie odkurzacz już nie sięgnie, druga osoba to wtedy zbiera - tłumaczy.
Z kolei w zbieraniu osadów pomagają roboty przypominające swoim działaniem autonomiczne odkurzacze domowe. Obsługujący tego typu urządzenia pan Wiesław wskazuje, że maszyny te wykonują swoją pracę zazwyczaj w nocy.
- On jest tak zaprogramowany, że cały czas jedzie. W lewo, w prawo, cofa się. Dzisiaj rano wyciągnąłem po nocy 3 - 4 kilogramy osadu z worka. Włosy zbiera, piasek, plastry, które odpadły, spinki, frotki. Co ma na dnie, to to wszystko zbiera. Do tego po każdej burzy mamy jeszcze w wodzie to, co spadnie z drzew - wyjaśnia.
Dodajmy, że do tej pory na nyskiej "Frajdzie" nie odnotowano przypadków, gdy w wodzie znajdowały się niebezpieczne przedmioty. Obsłudze nie zdarzyło się również znajdywać w wodzie biżuterii.
- Trochę tak, jak to się dzieje w zwykłym odkurzaczu domowym. On zasysa brud, co prawda razem z wodą, ale brud zostawia na filtrze, a wodę "wypluwa" na zewnątrz. Nie wszystko da się zrobić z brzegu, więc mamy też dla obsługi pianki, w których wchodzą do wody. Zagarniają te zanieczyszczenia ze środka basenu, tam gdzie odkurzacz już nie sięgnie, druga osoba to wtedy zbiera - tłumaczy.
Z kolei w zbieraniu osadów pomagają roboty przypominające swoim działaniem autonomiczne odkurzacze domowe. Obsługujący tego typu urządzenia pan Wiesław wskazuje, że maszyny te wykonują swoją pracę zazwyczaj w nocy.
- On jest tak zaprogramowany, że cały czas jedzie. W lewo, w prawo, cofa się. Dzisiaj rano wyciągnąłem po nocy 3 - 4 kilogramy osadu z worka. Włosy zbiera, piasek, plastry, które odpadły, spinki, frotki. Co ma na dnie, to to wszystko zbiera. Do tego po każdej burzy mamy jeszcze w wodzie to, co spadnie z drzew - wyjaśnia.
Dodajmy, że do tej pory na nyskiej "Frajdzie" nie odnotowano przypadków, gdy w wodzie znajdowały się niebezpieczne przedmioty. Obsłudze nie zdarzyło się również znajdywać w wodzie biżuterii.