Nieznani sprawcy niszczą małą infrastrukturę w w gminach Cisek i Reńska Wieś. Samorządy chcą zamontować monitoring
Drewniane budki będące elementem gry terenowej „Śladami utopca” zostały zdewastowane zaledwie kilka dni po ich zamontowaniu. Wandale szczególnie aktywni są w Długomiłowicach w gminie Reńska wieś i w Sukowicach w gminie Cisek. W tej drugiej miejscowości od momentu zbudowania wiaty przy ścieżce rowerowej zniszczenia są notoryczne.
- Bardzo dużo osób zaczęło brać udział w naszej grze terenowej, ale budki z pieczątkami w dwóch miejscach niemal od razu zostały zniszczone. Inne rzeczy też zdewastowano – mówi Aleksandra Szlagowska z Lokalnej Grupy Działania Eurocountry. - Chociażby w Sukowicach powstała fajna wiata przy ścieżce rowerowej. W sezonie ta ścieżka jest uczęszczana przez wielu ludzi i nikt z nich nie zostawia tam takiej góry śmieci, jakie zostają po popołudniowych czy wieczornych imprezkach. Nikt z nich nie wpadnie także na pomysł, żeby coś porysować, zdewastować, pociąć kable…
Problem z wandalami w Sukowicach nie jest niestety nowy. Jak mówi wójt gminy Cisek Rajmund Frischko, regularnie dochodzi do zniszczeń – malowane są stoły, uszkodzony został bujak dla dzieci, dewastowane urządzenia na placu zabaw.
- Plac zabaw i wiata znajdują się w spokojnym, ustronnym miejscu i nie wszyscy z tego korzystają w dobrym celu – mówi Rajmund Frischko. - Podjęliśmy decyzję, że jedynym rozwiązaniem jest zamontowanie monitoringu, który mam nadzieję odstraszy wandali. Nie chodzi o to, żeby obserwować ludzi jak wielki brat. W momencie gdy coś się dzieje, przyjeżdża policja, sprawdzamy monitoring i szukamy sprawców.
Policja może ścigać sprawców zniszczenia mienia jeśli właściciel uszkodzonych rzeczy złoży zawiadomienie. Wandalom grozi nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
Problem z wandalami w Sukowicach nie jest niestety nowy. Jak mówi wójt gminy Cisek Rajmund Frischko, regularnie dochodzi do zniszczeń – malowane są stoły, uszkodzony został bujak dla dzieci, dewastowane urządzenia na placu zabaw.
- Plac zabaw i wiata znajdują się w spokojnym, ustronnym miejscu i nie wszyscy z tego korzystają w dobrym celu – mówi Rajmund Frischko. - Podjęliśmy decyzję, że jedynym rozwiązaniem jest zamontowanie monitoringu, który mam nadzieję odstraszy wandali. Nie chodzi o to, żeby obserwować ludzi jak wielki brat. W momencie gdy coś się dzieje, przyjeżdża policja, sprawdzamy monitoring i szukamy sprawców.
Policja może ścigać sprawców zniszczenia mienia jeśli właściciel uszkodzonych rzeczy złoży zawiadomienie. Wandalom grozi nawet do 5 lat pozbawienia wolności.