Rok temu kozielska pediatria została przekształcona na oddział covidowy. "Ubierałyśmy po trzy pary rękawiczek, maski, przyłbice"
Dokładnie rok temu, 8 marca 2020 roku, zapadła decyzja o przekształceniu oddziału pediatrii szpitala w Kędzierzynie-Koźlu na oddział zakaźny dla dzieci chorych na Covid-19. Był to początek zmian, które tydzień później objęły całą lecznicę. Pierwszy pacjent z podejrzeniem zarażenia koronawirusem przyjechał z powiatu brzeskiego.
- Trzeba było ustalić dzieciom, które były u nas leczone, miejsca w innych szpitalach. Ponieważ to była niedziela, 8 marca, był jeden lekarz dyżurny. Razem z zastępcą i panią oddziałową przyjechaliśmy, żeby organizacyjnie to wesprzeć. Przygotowaliśmy wypisy dla wszystkich dzieci, ustaliliśmy miejsca, w których mogły być te dzieci leczone. Wszystkie dzieci trafiły do sąsiednich placówek, gdzie kończyły leczenie.
Na samym początku personel, zarówno lekarze jak i pielęgniarki, miał problem z ubieraniem się w kombinezony ochronne i pracę w nich. Przyjęciem pierwszego pacjenta zajmowały się cztery osoby.
- Nie wiedziałyśmy, czy jak się ubieramy, to czy robimy to dobrze – mówi Barbara Mordarska, pielęgniarka zarządzająca na oddziale dziecięcym. - Ubierałyśmy po trzy pary rękawiczek, maski, przyłbice, gogle. Przyłbica parowała, nie widziałyśmy żył. Nie umiałyśmy utrzymać tego dziecka. Musiałyśmy się ubierać po dwie, po trzy, żeby przytrzymać pacjenta, mimo, że rodzic był przy dziecku. Nieraz zdarzały się takie sytuacje, że do podkucia dziecka potrzebne były dwie, trzy pielęgniarki. Dzieci są tak zestresowane, że trudno jest założyć wenflon za pierwszym razem, żeby nie kłuć, nie rozwalić żył.
Pediatria covidowa w Kędzierzynie-Koźlu była drugim oddziałem w kraju, po Poznaniu, w którym wykorzystano osocze ozdrowieńca w leczeniu dziecka. Podano je 13-latkowi, który bardzo ciężko przechodził Covid-19. Dziecko po długim pobycie w szpitalu zostało wypisane do domu zdrowe.