Nyski sąd rodzinny zbada sprawę wypadku w Kopernikach. Mieszkańcy są poruszeni tragedią. "To jest szok dla całej wioski"
Nyski sąd rodzinny będzie badał sprawę tragicznego wypadku, do którego doszło wczoraj (24.02) w Kopernikach. Przypomnijmy, w środę około 14.00 54-letnia kobieta została tam śmiertelnie potrącona przez samochód prowadzony przez 15-latkę.
- Informacji sąd ma niewiele więcej niż te, które się znajdują w prasie. Sprawa jest dla nas wszystkich tragiczna, dramatyczna. Z uwagi na to, że to jest osoba nieletnia i jest postępowanie przygotowawcze, ani sąd, ani prokuratora, ani policja nie mogą ujawniać innych informacji z toczącego się postępowania - wyjaśnia wiceprezes sądu.
W miejscu wypadku płoną dziś znicze, które przynoszą pogrążeni w żałobie mieszkańcy. Jak zauważają, to tragedia, która dotknęła dwie rodziny.
- Młoda kobieta, czworo dzieci. Jakieś fatum w tych Kopernikach, ile to już pogrzebów od stycznia.
- To była bardzo dobra kobieta, zawsze była uczynna dla każdego. To jest szok dla całej wioski.
- Szkoda, bo jechało to dziecko, 15 lat. Ona będzie pamiętała ten wypadek do końca życia.
Na razie jest zbyt wcześnie by mówić, jaka będzie przyszłość 15-latki. Wiceprezes nyskiego sądu podkreśla jednak, że orzeczenia w takich sprawach różnią się od tych wydawanych w postępowaniach wobec dorosłych.
- Gdyby sąd rodzinny uznał ją za winną tego zdarzenia, to ma do dyspozycji szereg środków przewidzianych ustawą o postępowaniu w sprawach nieletnich. W tej ustawie nie chodzi o to, żeby kogoś ukarać, więc nie ma tam przewidzianych kar, są przewidziane środki wychowawcze i poprawcze. Chodzi o to, żeby zapobiegać popełnienia tego typu czynów w przyszłości - dodaje.
Na razie nie wiadomo, jakie konsekwencje w związku z wypadkiem poniesie matka 15-latki, która jechała z nią w pojeździe. Nyska prokuratura nie zdradza żadnych szczegółów, wiadomo jedynie, że do tej pory do śledczych nie wpłynęła dokumentacja w tej sprawie.