Uczniowie chcieliby wrócić do szkół. Rodzice też zauważają różnice między nauką zdalną a stacjonarną
Starsi uczniowie nie powrócą w lutym do nauki stacjonarnej. Choć takie były początkowe założenia, na czwartkowej (11.02) konferencji Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki, rozwiał te nadzieje.
- Dzieci nie dają sobie rady z wieloma zadaniami, które okazują się dość łatwe, natomiast widzą to zupełnie inaczej, niż gdyby uczyły się stacjonarnie.
- Wolę uczyć się w szkole, bo tam pani potrafi lepiej wytłumaczyć zadania.
- Dzieci są same w domu przez większość czasu, kiedy ja i mąż jesteśmy w pracy. One muszą sobie zorganizować czas - dla przykładu na zjedzenie śniadania - a przerwy między lekcjami są dość krótkie. Głównym problemem na pewno jest brak kontaktu z nauczycielem. Poza tym zmniejsza się motywacja do nauki w trybie zdalnym.
- Pani lepiej tłumaczy, kiedy jesteśmy w szkole, a poza tym stęskniłem się za kolegami i koleżankami.
- Od ciągłego siedzenia przed komputerem zaczynają boleć mnie oczy. Wolę być z panią w szkole, niż patrzeć na nią w komputerze.
- Za kilka lat zapomnimy, że była epidemia, natomiast będziemy od dzieci wymagać procentów i ułamków, jak gdyby one zostały w pełni przerobione.
Dodajmy, starsi uczniowie pozostają w zdalnym trybie nauki od 26 października. Dzieci z klas 1-3 szkół podstawowych powróciły do ławek 18 stycznia.
Minister Czarnek na ostatniej konferencji prasowej przekazał, że ministerstwo będzie w najbliższym czasie analizować m.in. liczbę zakażonych wśród testowanych nauczycieli, liczbę pracujących szkół w trybie stacjonarnym oraz zdalnym, co ma - jego zdaniem - pozwolić w perspektywie dwóch tygodni na podjęcie decyzję dotyczącej przyszłości nauki stacjonarnej w szkołach.