Myśliwy postrzelił się na polowaniu? Prokuratura jest innego zdania
Myśliwy z raną postrzałową w ciężkim stanie trafił do szpitala. Od początku wiele wskazywało na to, że przez przypadek sam się postrzelił. Doszło do tego w wigilie 2019 roku w Kniei w gminie Zębowice. Po roku od tego zdarzenia prokuratura skierowała do Sądu Rejonowego w Oleśnie akt oskarżenia w tej sprawie, w którym czytamy, że wersja o tym, że sam się postrzelił, nie zgadza się z ustaleniami śledztwa.
- Zarzuca mu się, że nieumyślnie spowodował ciężki uszczerbek na zdrowiu u innego myśliwego - mówi rzecznik opolskiej prokuratury, Stanisław Bar.
- Mężczyzna oddał strzał w kierunku zwierzyny, nie upewniając się, czy może to zrobić w sposób bezpieczny, czyli nie narażając innych osób. Pocisk zrykoszetował i jego fragment trafił Henryka P. Mężczyzna został ranny w podudzie. Doszło do złamania kości piszczelowej, uszkodzenia nerwów i masywnego krwotoku. Był to stan zagrażający życiu pokrzywdzonego. Marek W. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Polowanie nie było odnotowane w rejestrze polowań - dodał prokurator Bar.
Prokuratura oskarżyła również 66-letniego Krzysztofa M., któremu śledczy zarzucają podrobienie zapisów w elektronicznej książce polowań. Oskarżony zalogował się jako administrator do sieci i wskazał wcześniejszą godzinę rozpoczęcia polowania. Groziło mu 5 lat więzienia, ale przyznał się, a prokuratura zawnioskowała o warunkowe umorzenie postępowania.