Bramy cmentarzy zamknięte, ale sprzedawcy chryzantem nie rezygnują z handlu. "Nie mamy wyjścia"
Mimo zamknięcia nekropolii, sprzedawcy kwiatów i zniczy prowadzą swój biznes. Przed cmentarzem komunalnym w Opolu dzisiaj pracuje kilkanaście stoisk. Przedsiębiorcy podkreślają, że nie mają wyjścia. Rządowa decyzja o zamknięciu nekropolii na 3 dni (od soboty do Zaduszek) związana z pandemią zapadła w momencie, kiedy kupili towar, więc by zmniejszyć straty, liczą na to, że pojawi się klient.
Inny sprzedawca Rafał Rzepka podkreśla: - Tak jak wcześniej potraktowano gastronomię, teraz podobnie, czyli z godziny na godzinę potraktowano branżę funeralną. Jednak zauważam, że pojawiają się ludzie, którzy włączają się w facebook'ową akcję, namawiającą do zakupu chryzantem. Przecież wielu ogrodników przez kilka miesięcy pracuje na to, aby teraz jest sprzedać. Dla wielu to jest ukoronowanie całego sezonu - argumentuje sprzedawca, który mimo zamkniętej nekropolii prowadzi swoje stoisko.
A jak sprawdziliśmy, część osób, które pojawiły się przed wejściem na cmentarz komunalny w Opolu, zapala tam znicze. Kwiaty zabierają najczęściej do domów.
Dodajmy, że wejścia na teren nekropolii pilnuje ochrona, a nad porządkiem wokół - policja i straż miejska.
Cmentarze będą zamknięte do jutra (02.11) włącznie. Rząd podjął taką decyzję w związku z zagrożeniem epidemiologicznym.
Pojawiły się zapowiedzi, że sprzedawcom i producentom kwiatów mają pomóc terenowe oddziały Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oraz Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. Pomoc ma polegać na odkupywaniu kwiatów. W Opolu część kwiatów od handlujących ma odkupić Zakład Komunalny.