Trudna sytuacja Fundacji DOM. Tylko, żeby przetrwać do końca roku potrzeba 250 tysięcy złotych
Fundacja DOM Rodzinnej Rehabilitacji Dzieci z Porażeniem Mózgowym w Opolu założona przez małżeństwo Jednorogów boryka się z poważnymi problemami finansowymi. Ich efektem mogą być zwolnienia terapeutów i pracowników fundacji. Chodzi o tzw. nadwykonania, czyli usługi i zabiegi medyczne wykonane ponad zawarty kontrakt z NFZ, za które Fundusz dotychczas nie zapłacił i nie wiadomo, czy będzie mieć na to pieniądze. Żeby się utrzymać, tylko do końca roku fundacja potrzebuje 250 tysięcy złotych.
- Warsztat terapii zajęciowej, środowiskowy dom samopomocy czy zakład aktywności zawodowej mają zapewnioną działalność z dotacji, ale największe kłopoty ma jednostka, która wspiera rozwój najmłodszych dzieci - mówi Małgorzata Jagieluk, prezes Fundacji DOM. - Wniosek o wypłatę nadwykonań złożyliśmy już dawno, ale do tej pory nie mamy informacji. To można potraktować jako dobrą i złą wiadomość. Ponieważ nie przyszła odmowa, więc ciągle żyjemy nadzieją, że te nadwykonania zostaną nam wypłacone. Do końca roku, żeby przetrwać, jest nam potrzebnych 250 tysięcy złotych. Przy czym wizja przyszłego roku wcale nie jest lepsza, a od stycznia problemy będą się powtarzać.
Dodatkowe koszty generują także skutki październikowego podtopienia. Trwa osuszanie pomieszczeń rehabilitacyjnych na Zaodrzu.
- Oprócz tego, że mokre są ściany i posadzki, to zawilgocone są warstwy izolacji, które są pod budynkiem. Teraz niebezpieczeństwo jest takie, że my będziemy sobie tutaj osuszać w środku i to na chwilę wyschnie, natomiast ta woda będzie ciągle podciągać i to zawilgocenie będzie wychodzić non stop. Wczoraj podłączyliśmy urządzenia do osuszania pomieszczeń, o mocy 4 kW. To znaczy, że za cały dzień ich pracy za prąd płacimy dodatkowo 60 złotych, żeby spróbować to wszystko wysuszyć - dodaje Małgorzata Jagieluk.
Przypomnijmy, że decyzją wojewody opolskiego i sanepidu Fundacja DOM zawiesiła działalność Środowiskowego Domu Samopomocy i Warsztatów Terapii Zajęciowej przy ul. Mielęckiego. Ma to związek z zapobieganiem rozprzestrzeniania się zakażenia koronawirusa.
Dodatkowe koszty generują także skutki październikowego podtopienia. Trwa osuszanie pomieszczeń rehabilitacyjnych na Zaodrzu.
- Oprócz tego, że mokre są ściany i posadzki, to zawilgocone są warstwy izolacji, które są pod budynkiem. Teraz niebezpieczeństwo jest takie, że my będziemy sobie tutaj osuszać w środku i to na chwilę wyschnie, natomiast ta woda będzie ciągle podciągać i to zawilgocenie będzie wychodzić non stop. Wczoraj podłączyliśmy urządzenia do osuszania pomieszczeń, o mocy 4 kW. To znaczy, że za cały dzień ich pracy za prąd płacimy dodatkowo 60 złotych, żeby spróbować to wszystko wysuszyć - dodaje Małgorzata Jagieluk.
Przypomnijmy, że decyzją wojewody opolskiego i sanepidu Fundacja DOM zawiesiła działalność Środowiskowego Domu Samopomocy i Warsztatów Terapii Zajęciowej przy ul. Mielęckiego. Ma to związek z zapobieganiem rozprzestrzeniania się zakażenia koronawirusa.