Pandemia nie zatrzymała miłośników festiwalowego rajdu ulicami Opola. "Są prędkości, są zakręty"
35 załóg w 6 kategoriach bierze udział w rozgrywanym dziś (27.09) 51. Rajdzie Festiwalowym na ulicach Opola.
- Pierwotnie mieliśmy w planach duży rajd, zaplanowany na czerwiec. Sytuacja epidemiologiczna spowodowała to, że pierwotnie odwołaliśmy tę imprezę, ale ostatecznie zorganizowaliśmy we wrześniu Super OS. Wszystko w trochę innej formie - skrócona wersja, w nowym miejscu, czyli na węźle Obwodnicy Piastowskiej, przy Rondzie Tadeusza Rozwadowskiego. To bardzo ciekawe miejsce, bardzo techniczna próba - mówi prezes Automobilklubu Opolskiego, Tomasz Gołdys.
Przed rozpoczęciem rywalizacji zawodnicy wskazywali, że jedną z najważniejszych rzeczy w czasie pokonywania toru jest maksymalne skupienie i wykorzystywanie wszystkich posiadanych umiejętności.
- Trasa się wydaje być dosyć szybka. Ładne nawroty, techniczne, w niektórych miejscach dość ciasne, ale wydaje się, że będzie to udany rajd. Dwie szykany ciasne, także i technicznie i szybko - oceniał kierowca Mikołaj Nowak, jeżdżący w barwach klubu NSA Taboss Racing Nysa.
- Gdy zabraknie koncentracji można wypaść, można się nie zmieścić. Wówczas konsekwencje to może byc twarda sprawa. Jak się dobrze przygotować? Na pewno trenować - dodaje Michał Mierzwa z Teamu Skorogoszcz.
Oprócz kierowcy, spory wpływ na ostateczny wynik ma także praca pilota.
- Niejeden się boi siedzieć z boku w czasie rajdu. Są prędkości, są zakręty. Trzeba mieć pełne zaufanie do kierowcy. Bez dobrego opisu, bez dobrego zapoznania wcześniej z trasą, zwłaszcza przy bardziej skomplikowanych rajdach, można sporo stracić - zwraca uwagę Łukasz Czerwiec z grupy NSA Taboss Racing.
Dodajmy, że na czas przejazdów kierowcy muszą spodziewać się utrudnień w ruchu w tej części miasta. Według zapowiedzi organizatorów, mogą one potrwać mniej więcej do godziny 17:00.