Wszystkie oddziały głubczyckiego szpitala pracują, ale kadra jest zapewniona na minimalnym poziomie
W czasie trwania epidemii w głubczyckim szpitalu odnotowano 4 przypadki zachorowań na COVID-19. - Prowadzone przez placówkę procedury sanitarno-epidemiologiczne zapobiegły przeniesieniu się zakażenia na innych członków personelu. Dlatego szpital w Głubczycach pracuje stabilnie, wszystkie oddziały są otwarte – poinformował dyrektor placówki Adam Jakubowski.
Szpital uruchomił przyjęcia planowe. Działa już oddział noworodkowy, położniczy, ginekologiczny, neurologiczny i chirurgii ogólnej. - Pracujemy spokojnie - zapewnia dyrektor.
Co może budzić niepokój, to fakt, że kadra jest zapewniona na minimalnym poziomie i w razie wyłączenia z pracy chociaż jednego medyka, pojawiają się utrudnienia. Jak jednak zapewnia dyrektor Jakubowski – dają sobie radę. Pojawia się jednak problem innej natury - głubczycka placówka sąsiaduje z dwoma szpitalami, które do tej pory funkcjonowały jako jednoimienne. - Zmienia się teraz nazewnictwo i funkcja tych szpitali, ale jedno z utrudnieniem z tym związane to fakt, że lekarze specjaliści, którzy u nas pracowali w poradniach specjalistycznych, zostali zobowiązani do pracy w jednym miejscu i nie dojeżdżają już do nas - mówi dyrektor.
Szpitale, o których mowa, to placówki w Kędzierzynie-Koźlu i Raciborzu.Kędzierzyńsko-kozielski szpital, przypomnijmy, będzie wg nowego podziału jedną z dziewięciu w kraju placówką wielospecjalistyczną. W Raciborzu od 15 września ma z kolei działać 6 oddziałów, które nadal będą zabezpieczać pomoc medyczną dla pacjentów z objawami oraz chorych na COVID-19 w oddzielnych pomieszczeniach z zachowaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa.
Co może budzić niepokój, to fakt, że kadra jest zapewniona na minimalnym poziomie i w razie wyłączenia z pracy chociaż jednego medyka, pojawiają się utrudnienia. Jak jednak zapewnia dyrektor Jakubowski – dają sobie radę. Pojawia się jednak problem innej natury - głubczycka placówka sąsiaduje z dwoma szpitalami, które do tej pory funkcjonowały jako jednoimienne. - Zmienia się teraz nazewnictwo i funkcja tych szpitali, ale jedno z utrudnieniem z tym związane to fakt, że lekarze specjaliści, którzy u nas pracowali w poradniach specjalistycznych, zostali zobowiązani do pracy w jednym miejscu i nie dojeżdżają już do nas - mówi dyrektor.
Szpitale, o których mowa, to placówki w Kędzierzynie-Koźlu i Raciborzu.Kędzierzyńsko-kozielski szpital, przypomnijmy, będzie wg nowego podziału jedną z dziewięciu w kraju placówką wielospecjalistyczną. W Raciborzu od 15 września ma z kolei działać 6 oddziałów, które nadal będą zabezpieczać pomoc medyczną dla pacjentów z objawami oraz chorych na COVID-19 w oddzielnych pomieszczeniach z zachowaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa.