Uczniowie przyznają, że po pierwszym dniu egzaminów, które odbyły się przez przeszkód, dziś podchodzą do testu z większym spokojem. Przed wejściem do sali gimnastycznej na korytarzu wspierali ich strajkujący nauczyciele.

- Na początku myślałam, że egzaminu w ogóle nie będzie, ale skoro się odbywają, to dzisiaj już czuję ulgę. Wczorajsza część z języka polskiego nie była taka zła, ale z historii już gorzej - mówi Zuzanna Puszczewicz.

- Polski i historia są moją mocniejszą stroną, matematyka średnio, ale przyrodnicze myślę, że też mi dobrze pójdą. Ja się do nich wcale nie przygotowywałem, bo to jest tak, jakby sprawdzian moich umiejętności i po co to robić? Na sali w komisji są obce osoby, ale nauczyciele są w szkole i trzymają za nas kciuki - dodaje Grzegorz Węgrzyn.

- Rodzice uczniów zostali poinformowani jeszcze przed weekendem, że egzaminy się odbędą zgodnie z planem. Mieliśmy świadomość, co może się wydarzyć - mówi Paweł Bębas, wicedyrektor szkoły. - Jako wicedyrektor i przewodniczący zespołu nadzorującego jestem jedyną osobą pracującą w tej szkole, pozostali nauczyciele są z zewnątrz, dlatego formuła egzaminu uległa zmianie w porównaniu z zamierzeniami. Pierwotnie uczniowie mieli egzamin pisać w klasach po piętnaście osób, ale nie byliśmy w stanie zebrać takiej ilości członków zespołów nadzorujących, dlatego przenieśliśmy egzamin na halę sportową.

W Publicznym Gimnazjum nr 2 w Strzelcach Opolskich do egzaminu przystąpiło 69 trzecioklasistów. Jutro (12.04) uczniowie zmierzą się z egzaminem z języka obcego.