- Moje poziomy optymizmu powoli się wyczerpują – przyznał dr Witold Potwora, ekonomista z Wyższej Szkoły Zarządzania i Administracji w Opolu. – Jeszcze miesiąc temu wydawało mi się, że jesteśmy sobie w stanie szybko poradzić z powrotem do normalności, a teraz mamy kolejny tydzień zamknięcia. To musi się odbić na gospodarce. Na razie sygnały są jeszcze pozytywne, ale wydaje mi się, że jest to kwestia kilku dni, żebyśmy jednak otrzymali informacje o nieco większym bezrobociu, choć te ostatnie dane są bardzo dobre – mówił dr Potwora.
- Sytuacja jest poważna, ale trzeba tę sytuacje porównywać z innymi państwami. Te obiektywne wskaźniki nie są jeszcze najgorsze. Kwestia horyzontu czasowego jest ważna. Czy ten tydzień w stosunku do 56 tygodni na tyle zmieni sytuację? Myślę, ze polska gospodarka, a w tej samej sytuacji są gospodarki całego świata, jeszcze te parę tygodni jest w stanie wytrzymać – mówił Piotr Pancześnik z Kongregacji Przemysłowo – Handlowej.
- Ja jestem trochę pesymistą, choćby dlatego, że zaniepokoił się prezydent i postanowił skorzystań ze swojego uprawnienia i umocowania konstytucyjnego i na podstawie art. 141 zwołuje na jutro Radę Gabinetową. A przypomnę, że prezydent sięga po tego rodzaju narzędzie w sytuacjach nadzwyczajnych. Prezydent wie przecież więcej niż my, ma stosowne organy i instytucje, które go wspomagają. Chciałbym, aby było jak najlepiej ale chyba mści się na nas narodowa krnąbrność, nie słuchaliśmy epidemiologów - mówił dr Jerzy Szteliga (OPZZ).
W drugiej części programu poruszyliśmy temat wydłużenia urlopu wypoczynkowego z 26 do 31 dni. Pomysł forsuje NSZZ "Solidarność. Dlaczego?
- Pracujemy cały czas najdłużej w Europie. Średnio jest to około 2 tys. godzin rocznie, a w innych krajach UE pracuje się 1500 - 1600 godzin - mówił Grzegorz Adamczyk, wiceprzewodniczący opolskiej "Solidarności". - OPZZ wychylił się, bo chce być lepszy i zaproponował wydłużenie 35 dni. To jest wylewanie dziecka z kąpielą, a my mówimy o normalnych zdrowych zasadach. Niektórzy pracodawcy mówią, żeby ZUS zapłacił za te dodatkowe 5 dni lub żeby rozmowy rozpocząć po pandemii. A dzisiaj powiem jasno i wyraźnie, że pracujemy dużo, czy to praca zdalna czy w zakładach pracy - mówił Adamczyk.
- Ja pałam sympatią do związków zawodowych i jestem otwarty na debatę, ale nie można tego słuchać, to jest nonsens - stwierdził z kolei Grzegorz Kuliś z opolskiej loży BCC. - Jeśli zestawimy liczby naszym w kraju z innymi krajami, co do wymiaru urlopu rocznego, to plasujemy się na przyzwoitym środku. Ale jest coś o czym związki nie mówią, co uważam za manipulację. Polska jest liderem jeśli chodzi o dni wolne od pracy, mówimy o świętach czyli płatnych dniach, bo jako pracodawcy za święta również płacimy - mówił nasz gość.