- Czekamy na projekt nowelizacji ustawy o narodowym spisie powszechnym. Został już przyjęty przez rząd. W związku z pandemią przewiduje się przedłużenie tego spisu o kwartał. Mam nadzieję, że to będzie miało miejsce. Ten spis powszechny jest dla nas bardzo ważny i generalnie dla środowisk mniejszości w Polsce. To jest swego rodzaju inwentaryzacja. Liczymy się, sprawdzamy ilu nas jest, ilu przybyło i ubyło, jakie następowały przemieszczenia. Nie można porównywać aktywnych członków środowisk mniejszości, w tym MN, z obywatelami, którzy przy spisie powszechnym deklarują przynależność narodową, czy etniczną. To jest różnica. Daje nam to dużo do myślenia. To jest dobry materiał do analiz, bo też wtedy mówimy, jaką Polska jest, czy ona jest wielonarodową, wielokulturową, czy obywatele posługują się różnymi językami w tym językami mniejszości narodowych, które tutaj zamieszkują. Taki spis i policzenie się nas to nie do końca ma przełożenie na wybory samorządowe. W wyborach parlamentarnych, czy samorządowych ten elektorat mniejszościowy jest bardzo istotny. Jest to dla nas taki rdzeń. Każdy z kandydatów, czy lista mniejszości narodowej zabiega o tych niezdecydowanych, czasami zawiedzionych na jednej, czy to na drugiej partii. My wtedy dajemy swoją ofertę jako ci, którzy mają swoje szefostwo polityczne tutaj w regionie, pracują dla tego regionu. Wyniki takiego spisu są dla nas ważne. Wtedy możemy prowadzić diagnozę i np. porównać dane z dotychczasowych spisów – powiedział Ryszard Galla, poseł z Opolszczyzny zarazem jeden z liderów MN w Polsce.
W programie parlamentarzysta MN odniósł się m.in. do stanowiska posła Janusza Kowalskiego z Solidarnej Polski, który domaga się usunięcia niemieckich nazw miejscowości na stacjach PKP w województwie opolskim.
Ryszard Galla jest wiceprzewodniczącym Sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Zapytaliśmy go też, czy Ślązacy powinni otrzymać status mniejszości etnicznej?