Uznał, że pula pieniędzy, jaką otrzyma Polska jest naprawdę duża. Jednak daleki jest od oceny hurraoptymistycznej. W poprzednim okresie programowania Polska otrzymała co prawda nieco mniej środków per saldo, ale było to 11 procent budżetu UE. Teraz około 8 procent.
- Te pieniądze nie biorą się znikąd – zastrzegł nasz gość. Budżet UE to obligacje i pożyczki. Trzeba będzie je spłacać.
Podkreślił, że te pieniądze są UE oraz wszystkim jej członkom bardzo potrzebne, bo po problemach gospodarczych wywołanych pandemią, europejskie gospodarki muszą ruszyć. O ile UE zamierza jako całość konkurować z Chinami czy USA.
Tomasz Kostuś przypomniał, że w negocjacjach straciliśmy około 5 miliardów euro na transformację klimatyczną. A szkoda, bo te pieniądze bardzo by się przydały, zwłaszcza na Śląsku.