A jak mają sobie radzić osoby starsze, które np. mają kłopoty z poruszaniem się? Albo takie, które nie chodzą do kościoła? Skąd w ogóle dowiedzieć się, że jest problem?
Co gmina na to, no i przede wszystkim czy można coś w tej sprawie zrobić? Nasza reporterka Monika Matuszkiewicz-Biel pytała o sprawę zastępcę wójta gminy Łubniany Mariusza Piestraka.
- Cała sprawa tak naprawdę zaczęła się od interwencji naszych mieszkańców - wsi Kępa i Luboszyce, bo to oni poinformowali nas o zaistniałej sytuacji, że de facto zabrakło listonosza, który miałby obsługiwać te dwie miejscowości. My nie mieliśmy żadnej wiadomości ze strony Poczty Polskiej. Gdyby nie sygnały mieszkańców, to być może nawet byśmy nie zauważyli, że jest tutaj taki problem - mówi Mariusz Piestrak.
Jak podkreśla, samorząd wpływu na Pocztę Polską nie ma. - Z rozmów kuluarowych wiemy, że trwają prace związane z tym, żeby inne jednostki pocztowe te przesyłki doręczały. Czyli one są, z tego co wiemy, doręczane, z tym że wydłuża się bardzo okres doręczeń. Wiem, że trwają prace związane z tym, żeby żeby te doręczenia były były po prostu załatwiane w szybszym terminie. To dzieje się z pomocą pracowników z sąsiednich najbliższych jednostek pocztowych - mówi zastępca wójta gminy Łubniany.
Choć samorząd wpływu na Pocztę Polską nie ma, to również chce pomóc. - Jeśli są sprawy istotne, gdzie ważny jest czas, to zapraszamy naszych mieszkańców do kontaktów z nami, telefonicznych, emailowych, bo nie wszystkie rzeczy musimy załatwić w tradycyjny papierowy sposób. Część nawet za pomocą zwykłego maila, niektóre rzeczy łatwiej i szybciej można załatwić przyjeżdżając do nas. Niektórzy mają 5-7 km od budynku urzędu gminy, więc zamiast czekać dwa albo nawet trzy tygodnie na doręczenie pisma, być może łatwiej będzie po prostu nas odwiedzić i to pismo sobie odebrać. Niestety, nie mamy takich możliwości jak duże urzędy w dużych miastach, które korzystają czasami z różnego rodzaju kurierów, doręczeń. My tego typu doręczenia robimy tylko w sytuacji doręczeń podatkowych - tłumaczy.