Wczesnoranne zajęcia na uczelni obniżają jakość snu i pogarszają wyniki w nauce
Istnieje wyraźna korelacja pomiędzy wczesną pora rozpoczynania zajęć na uczelni a mniejszą ilością snu, słabą frekwencją i obniżoną średnią ocen - wynika z analizy przeprowadzonej przez singapurskich naukowców.
Ich najnowsze badanie, opisane na łamach pisma „Nature Human Behaviour” (https://www.nature.com/articles/s41562-023-01531-x), wykazało, że późniejsza godzina rozpoczynania nauki mogłaby pozytywnie wpłynąć na oceny zarówno studentów, jak i licealistów. Jest to zgodne z licznymi doniesieniami z ostatnich lat wskazującymi, że przesunięcie porannych lekcji na nieco późniejszą porę wiąże się z lepszą jakością snu, która z kolei przekłada się na mniejszą senność w ciągu dnia i lepsze osiągnięcia naukowe.
Zespół medyków z w Duke-NUS Medical School przeanalizował dane zebrane od dziesiątek tysięcy singapurskich studentów. Dane dotyczyły m.in. ich połączeń Wi-Fi, logowania do cyfrowych uniwersyteckich platform edukacyjnych oraz aktywności określanej za pomocą specjalnych zegarków, które stale monitorowały jakość snu młodych ludzi oraz ich obecność na zajęciach.
Na ich podstawie naukowcy ustalili, że wczesne godziny rozpoczynania nauki wiązały się z wyraźnie niższą frekwencją, a wielu studentów, którzy dotarli na zajęcia, regularnie spało podczas wykładów. Wyliczono też, że wczesnoranne zajęcia przekładały się na utratę średnio godziny snu w ciągu doby. Jeżeli wczesne zajęcia odbywały się we wszystkie lub prawie wszystkie dni robocze, wiązały się również z niższą średnią ocen.
"Jeśli celem edukacji jest przygotowanie uczniów do odniesienia sukcesu i w szkole, i później na rynku pracy, to dlaczego zmuszamy ich do podejmowania szkodliwych decyzji, jakimi są np. opuszczenie porannych zajęć, aby móc się wyspać, albo skrupulatne uczęszczanie na zajęcia jednak kosztem snu? - zastanawia się kierujący badaniem prof. Joshua Gooley. - Wnioski, do których doszliśmy, są jasne - uniwersytety powinny ponownie rozważyć sens rozpoczynania obowiązkowych zajęć wcześnie rano".
Teraz zespół Gooleya planuje zbadać różnice między frekwencją na zajęciach, snem, dobrym samopoczuciem i wynikami w nauce między studentami będącymi tzw. rannymi ptaszkami a nocnymi markami. "Spodziewamy się, że ci drudzy będą mieli jeszcze większe trudności w nauce wynikające z wczesnoporannych zajęć: dużo niższą frekwencję, krótszy sen, gorsze zdrowie psychiczne i niższe oceny w porównaniu z rówieśnikami" – podsumowuje naukowiec.
Zespół medyków z w Duke-NUS Medical School przeanalizował dane zebrane od dziesiątek tysięcy singapurskich studentów. Dane dotyczyły m.in. ich połączeń Wi-Fi, logowania do cyfrowych uniwersyteckich platform edukacyjnych oraz aktywności określanej za pomocą specjalnych zegarków, które stale monitorowały jakość snu młodych ludzi oraz ich obecność na zajęciach.
Na ich podstawie naukowcy ustalili, że wczesne godziny rozpoczynania nauki wiązały się z wyraźnie niższą frekwencją, a wielu studentów, którzy dotarli na zajęcia, regularnie spało podczas wykładów. Wyliczono też, że wczesnoranne zajęcia przekładały się na utratę średnio godziny snu w ciągu doby. Jeżeli wczesne zajęcia odbywały się we wszystkie lub prawie wszystkie dni robocze, wiązały się również z niższą średnią ocen.
"Jeśli celem edukacji jest przygotowanie uczniów do odniesienia sukcesu i w szkole, i później na rynku pracy, to dlaczego zmuszamy ich do podejmowania szkodliwych decyzji, jakimi są np. opuszczenie porannych zajęć, aby móc się wyspać, albo skrupulatne uczęszczanie na zajęcia jednak kosztem snu? - zastanawia się kierujący badaniem prof. Joshua Gooley. - Wnioski, do których doszliśmy, są jasne - uniwersytety powinny ponownie rozważyć sens rozpoczynania obowiązkowych zajęć wcześnie rano".
Teraz zespół Gooleya planuje zbadać różnice między frekwencją na zajęciach, snem, dobrym samopoczuciem i wynikami w nauce między studentami będącymi tzw. rannymi ptaszkami a nocnymi markami. "Spodziewamy się, że ci drudzy będą mieli jeszcze większe trudności w nauce wynikające z wczesnoporannych zajęć: dużo niższą frekwencję, krótszy sen, gorsze zdrowie psychiczne i niższe oceny w porównaniu z rówieśnikami" – podsumowuje naukowiec.