Decyzją sejmu obcięto środki na nauczanie języków mniejszości. To 30 mln złotych, które teraz trafi na nauczanie języka polskiego w Niemczech. - Zmniejszenie środków na naukę języków nie dotyczy wszystkich mniejszości i grupy, a wyłącznie języka niemieckiego - mówi minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Posła Kowalskiego zapytaliśmy dlaczego wprowadzono taki podział?
- Została złożona taka poprawka, która dotyczy wyłącznie języka niemieckiego dla mniejszości niemieckiej. Nie może być tak, że polskie państwo finansuje za 236 mln złotych naukę języka niemieckiego dla mniejszości, a państwo niemieckie nie finansuje ani jednym euro nauki języka polskiego jako języka ojczystego dla naszych rodaków Polaków mieszkających w Niemczech - mówił Janusz Kowalski.
- Nie może być tak, że od 30 lat Niemcy dyskryminują polską mniejszość, nie wydają rozporządzeń wykonawczych do Traktatu o dobrym sąsiedztwie z 1991 roku, aby landy mogły finansować naukę języka polskiego jako ojczystego. Mniejszość Niemiecka kłamie i wprowadza chaos napuszczając Kaszubów na Zjednoczoną Prawicę, co jest ordynarną bezczelnością - oburzał się gość Radia Opole.
- My uszczelnimy ten system; nie może być tak, że z puli dla mniejszości narodowej finansujemy dodatkowe zajęcia, dla osób, które nie są mniejszościami. Musi to być konkretne uszczelnienie. W Polsce nie ma 50 tys. dzieci, które identyfikują się z narodowością niemiecką, to jest może 15-18 tysięcy. Jeszcze dzisiaj będę się spotykał w tej sprawie z ministrem Czarnkiem. Rozmawiamy teraz o systemowym sposobie rozdzielania tych środków w Niemczech - poinformował poseł Kowalski.
- Bezczelnością TSKN, jest to, że mówią, że to landy finansują naukę języka polskiego, a tu chodzi o język pochodzenia dla imigrantów z Turcji, Rumunii czy Włoch. To tak jakbyśmy dzisiaj naukę języka niemieckiego realizowali jako naukę dla imigrantów. To z naszej strony byłaby niegodziwość. My w przeciwieństwie do Niemców dbamy o mniejszości narodowe - powiedział Kowalski.
Jak poseł komentuje spór wokół definicji Polaków w Niemczech? Od wielu lat bowiem trwa dyskusja czy jest to mniejszość polska czy Polonia. - To jest oczywiście wielki błąd premiera Bieleckiego z KLD, ale wiemy jaka jest mentalność KLD. W Traktat z 1991 wpisano takie zapisy, które dzisiaj Niemcy bezczelnie wykorzystują nie traktując mniejszości polskiej jak mniejszości. Ja jestem zwolennikiem odebrania mniejszości niemieckiej wszystkich pieniędzy, do momentu aż państwo niemieckie nie zacznie szanować polskich interesów w Niemczech - mówił poseł Kowalski.
- Czy w Niemczech jest przywilej wyborczy dla Polaków? Czy jest tak, że Polska może mieć przedstawiciela w Bundestagu? Nie - mówił poseł.
- W życiu nie zapisałbym swojego dziecka na naukę języka niemieckiego deklarując, że jego językiem ojczystym jest niemiecki i ma się tego uczyć. Albo jesteśmy uczciwi i etyczni albo drwimy z polskiego państwa - dodał Kowalski.
- Wzywam samorządowców, również jako były samorządowiec, do zwykłej uczciwości. Kim Wy jesteście że tolerujecie taką sytuację, gdy wiecie że pieniądze nie należą się z tego budżetu, z tej subwencji na naukę niemieckiego ale i innych języków narodowych, a idą na finansowanie innych działań i bronicie tego systemu? Prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski, mówił że 3,5 tys. dzieci w Opolu straci możliwość nauki języka niemieckiego. Gdzie w Opolu jest tyle dzieci z mniejszości niemieckiej? Nie ma tylu dzieci - mówił Janusz Kowalski.