- Główne koszty wzrostu cen energii i paliw skonsumują przedsiębiorcy, a nie gospodarstwa domowe - powiedział dr. Artur Żurakowski, ekonomista. - Nie wiedzę osobiście symptomów ku temu, żebyśmy zgasili inflację. Gasimy ją benzyną. Z szacunków rządu wynika ze około 2 mld zł wpompujemy w rynek, wcześniej mieliśmy informacje, że z Polskiego ładu będzie to około 17-20 mld więc będziemy mieli bardzo dużo pieniądza na rynku.
- Amerykanie muszą zacząć podejmować decyzje, bo przyzwyczailiśmy się, że polityka rządu amerykańskiego wpływa stabilizująco na ceny ropy (red.które mają duży wpływ na inflację). Administracja amerykańska śpi od roku - powiedział ekonomista WSZiA dr Witold Potwora. - Podwyższenie stóp procentowych i tarcze, które dzisiaj wprowadzamy mogą zahamować inflację, ale w kategoriach długofalowych. Apeluję do konsumentów, żeby w okresie przedświątecznym nie "szaleć" na zakupach. Jeśli wystąpi presja rynku, to być może uda się choć trochę zatrzymać wzrost cen.
- Plany osłonowe skutek przyniosą w drugim kwartale przyszłego roku. Obawiam się, że z jednej skrajności wpadniemy w drugą. Bo najprostszym rozwiązaniem jest wzrost stóp procentowych, ale ceny pozostaną - powiedział Grzegorz Adamczyk z NSZZ Solidarność.
- Już dzisiaj przedsiębiorcy mówią, że cen nie obniżą, bo chcą sobie zrekompensować wcześniejsze straty.
- Jednym z powodów inflacji jest dodruk pieniędzy na świecie i spekulacja surowcami. Czynniki kształtujące inflacje są po stronie politycznej - powiedział Piotr Pancześnik z Kongregacji Przemysłowo-Handlowej. Ceny surowców mocno idą w górę. Dla zabezpieczenia własnych gospodarek tworzy się zapasy i to też wpływa na inflację. Musimy działać na rzecz nakręcania się spirali inflacyjnej. Tarcza antyinflacyjna nie ochroni przedsiębiorców - dodał.