- Myślę, że wypalenie zawodowe będzie nową modą wśród pracowników, którzy mają niestety tendencje w Polsce do tego rodzaju nadużyć - powiedział Grzegorz Kuliś z BCC w radiowej debacie "Pracodawcy, związkowcy. Wspólna sprawa". - Musimy uderzyć się w pierś jako pracodawcy, niekoniecznie dobrze tworzymy warunki w firmach w zakresie zrównoważenia pracy i życia prywatnego pracownika. Nie możemy przejść obojętnie wobec tego zjawiska - dodał.
- Każda jednostka chorobowa wymaga terapii. Trzeba usunąć przyczynę. Rozsądny menager zaproponuje, albo zmianę charakteru pracy w ramach organizacji, albo żeby pracownik poszukał sobie innej pracy. Trzeba będzie wdrożyć programy przeciwdziałające temu zjawisku - podkreślał Piotr Pancześnik z Kongregacji Przemysłowo-Handlowej.
- Objawy wypalenia zawodowego są bardzo zbliżone do objawów depresji - zauważył Piotr Pancześnik z Kongregacji Przemysłowo-Handlowej. - Pracodawca musi stworzyć odpowiednie warunki pracy i można to traktować jako profilaktykę.
- Jeśli miejsce pracy jest dobre, to wtedy powinno się to miejsce pracy szanować - zaznaczył ekonomista dr. Witold Potwora z WSZiA w Opolu. - Nie wierzę w to, że masowo pojawią się zwolnienia lekarskie z powodu wypalenia zawodowego - dodał.
- W 2012 roku osób z symptomami wypalenia zawodowego było w Polsce 800 tysięcy, w 2021 około 2 mln. Mówi się, że około 30 % pracowników jest wypalonych zawodowo. Na świecie 0.2 mln dolarów to koszty katastrof naturalnych a 1 mld to koszty wypalenia zawodowego. Ekonomicznie jet to problem ogromny - powiedział ekonomista dr Artur Żurakowski.