- To było duże wyzwanie logistyczne i organizacyjne, robimy to sami bo opieramy się na ruchach wolontariackich. To był kongres bardzo merytoryczny i nie ma się co dziwić bo Szymon Hołownia był pierwszym kandydatem, który przedstawił swój program - mówiła Agata Lika.
Gościem specjalnym, hucznie zapowiadanym przez Hołownię, która miała "odmienić oblicze polskiej polityki, okazała się ... aplikacja mobilna.
- Nawet nasz niecały zarząd nie wiedział o tym co się będzie działo. To była najpilniej strzeżona tajemnica. Sama aplikacja jest fenomenalna, bo to przeniesienie polityki społecznej w XXI wiek. To jest cyfryzacja zmurszałych politycznych realiów, ale to przede wszystkim włączenie obywateli w politykę i decyzyjność. Zadaniem aplikacji będzie badanie poglądów, badanie nastrojów i dopytywanie o potrzeby poszczególnych obywateli - mówiła Agata Lika.
Czy działacze, wolontariusze szykują się do wyborów?
- Pracujemy nad tym intensywnie od dłuższego czasu. Pierwszym etapem było wyłonienie z naszych struktur osób, które mają ambicje polityczne. Od samego początku stwierdziliśmy, że chcemy postawić na społeczników, na osoby sprawdzone w boju i na tym nie poprzestajemy. Kolejny krok to nawiązanie współpracy z osobami, które już działają politycznie i społecznie i takie rozmowy już prowadzimy. Część tych osób to radni, jak choćby Piotr Sitnik, samorządowiec z 20-letnim stażem - mówiła liderka PL2050 w regionie.
- Rozmowy prowadzone są na wszystkich szczeblach, ale w strukturach mamy głównie radnych miejskich - dodała Agata Lika, a na pytanie czy struktury są gotowe na politykę, która czasem bywa brutalna, odpowiedziała: To wyjdzie w praniu ale zakładam że jesteśmy gotowi. Niczego się nie boimy.