Na Opolszczyźnie gminna Kamiennik była prekursorem, gdy chodzi o firmy inwestujące w elektrownie wiatrowe. Budżet samorządu lokalnego miał z tego czerpać znaczące profity.
- Zapowiadało się bardzo dobrze, ale okazała się z tego lipa. W 2019 roku zmieniono ustawę odnośnie opodatkowania farm wiatrowych. Sprawa trafiła do Trybunału Konstytucyjnego i do dzisiaj nie ma rozstrzygnięć. Mamy podatek od nieruchomości, ale jest on w wysokości 1,2 mln złotych rocznie. Natomiast w poprzednich latach wynosił prawie 3,3 mln zł. Po zmianie ustawy gminy musiały zwrócić pobrany podatek. W naszym przypadku było to 1,2 mln zł - powiedział Kazimierz Cebrat, wójt gminy Kamiennik.
Obecnie w gminie tej chcą inwestować firmy z branży fotowoltaicznej.
- Jestem za fotowoltaiką, bo jest to czysta energia. Gmina nasza jest bombardowana wnioskami o wydanie decyzji środowiskowych na farmy fotowoltaiczne mające nawet 50 hektarów. Ostatnio przyszedł wniosek na 45 hektarów. W sumie wnioski te opiewają na blisko sto hektarów. Robię wszystko, by jednak na taki areał się nie zgodzić, żeby takie potężne farmy fotowoltaiczne u nas nie powstały. Jesteśmy gminą objętą chronionym krajobrazem. Będę robił wszystko, żeby nie dawać pozytywnych decyzji środowiskowych – argumentował wójt Kamiennika.
Również w gminie Lubrza miał stanąć zespół elektrowni wiatrowych. Zaawansowany dokumentacyjnie był inwestor. Związane z tym działania prowadziła też gmina. Jednak wszystko to spaliło na panewce.
- Historia wiatraków, które miały być u nas lokalizowane jest długa i żmudna. Patrząc dzisiaj na gminy, które mają elektrownie wiatrowe to chyba dobrze, że ich nie mamy. Na stałe zmieniają krajobraz. U nas miało ich stanąć ponad 30. Miały podnieść budżet gminy w granicach trzech milionów złotych. Elektrownie takie nie powstały, bo zmieniła się ustawa zwiększająca odległość od zabudowy mieszkalnej. Na przykładzie Kamiennika widzimy, że w międzyczasie były cięcia na ilości podatku. Dzisiaj nie bardzo tego żałuję. Chyba, że zmienią się przepisy i będzie to bardziej korzystne dla gminy. Dużo nie straciliśmy – powiedział Mariusz Kozaczek, wójt Lubrzy.
Na potrzeby powstania elektrowni wiatrowych gmina ta zmieniła miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego. Ostatnio pojawiła się firma zainteresowana ulokowaniem tam turbin wiatrowych. Natomiast w gminie Lubrza powstać ma biogazownia. Przygotowania do tego trwają już kilka lat.
- Na razie jest równany teren, przygotowywany pod obiekty. Właściciel kontaktował się z firmami, które mają tam zrobić ścieżki technologiczne, drogi. Zabezpieczono materiał zielony od rolników, który ma być wykorzystywany do produkcji gazu. Rozruch ma nastąpić jesienią. Mają od ministerstwa zielone certyfikaty i biogazownia ma rację bytu – mówił Mariusz Kozaczek.